Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. Wypadek, który wydarzył się w niedzielę w Żeraniu Małym (pow. ostrołęcki) to jedna z największych drogowych katastrof ostatnich lat w naszym regionie. Zginęły dwie osoby, jedenaście zostało rannych. Życie straciło małżeństwo z Warszawy, osierocili dwóch synów.
Do wypadku doszło na drodze krajowej nr 61 między Żeraniem Małym a Kołakami. Jak ustalili wstępnie policjanci z ostrołęckiej drogówki, audi poruszało się od strony Ostrołęki w kierunku Różana. Na łuku drogi kierowca samochodu najprawdopdoobniej zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie czołowo zderzył się z autobusem. Po zderzeniu autokar zjechał na prawe pobocze i przewrócił się na prawą stronę.
Rozmiar tej katastrofy widać było już na pierwszy rzut oka. Samochód był doszczętnie zniszczony, autokar leżał w rowie na boku. Poza tym - cisza, przeplatana syrenami straży, pogotowia, policji...
Na miejscu zginął 43-letni Sebastian Długosz - Naczelnik Wydziału Utrzymania Systemów Informatycznych Policyjnych i Krajowych Biura Łączności i Informatyki Komendy Głównej Policji.
- Naczelnik Sebastian Długosz był osobą niezmiernie cenioną za swój profesjonalizm oraz szanowany i lubiany przez podwładnych i przełożonych - poinformował Zarząd KGP Związku Zawodowego Pracowników Policji.
Tuż po wypadku rozpoczęła się rozpaczliwa walka o życie Anny - żony Sebastiana. Około godzinna reanimacja pozwoliła lekarzom na transport kobiety do szpitala w Warszawie. W Kołakach wylądował śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego, akcja została przeprowadzona najszybciej, jak się tylko dało. Niestety, mimo wysiłku lekarzy, 36-letnia kobieta zmarła na stole operacyjnym.
- Odeszła nie tylko wybitna specjalistka logopedii, ale również nasza przyjaciółka i koleżanka. W naszej pamięci na zawsze pozostaniesz jako osoba koleżeńska, uśmiechnięta, chętna do pomocy innym oraz wrażliwa na ludzkie cierpienia - napisano na stronie Centrum Medycznego w Radzyminie, gdzie śp. Anna Długosz pracowała jako neurologopeda.
Anna i Sebastian Długoszowie mieli dwóch synów - w wieku 9 i 2 lat. Obaj podróżowali razem z rodzicami. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że nic im się nie stało. Ale czy można tak powiedzieć w momencie, gdy stracili oboje rodziców?
Bliskim śp. Anny i Sebastiana Długoszów składamy wyrazy współczucia.