Poseł z Ostrołęki Arkadiusz Czartoryski był rano gościem telewizji wPolsce24. Mówił o wolności słowa i zagrożeniach dla niej.
W ostatnim czasie w Polsce pojawiła się dyskusja dotycząca możliwego kontrolowania mediów społecznościowych w czasie kampanii wyborczej, chodzi m.in. o serwis X.com. Lewicowa kandydatka na prezydenta Magdalena Biejat zdradziła nawet, że rozmawiała na ten temat z wicepremierem i ministrem cyfryzacji Krzysztofem Gawkowskim.
Wszystko po to, by takie platformy "dbały o proces demokratyczny, a nie były wykorzystywane do wpływania na niego". Również pracująca w TVP Info Dorota Wysocka-Schnepf pytała, czy "powinniśmy poważnie pomyśleć o tym, że X powinien być w Polsce na czas kampanii prezydenckiej zamknięty".
Mało tego, Ministerstwo Cyfryzacji opublikowało projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Projekt wprowadza unijną procedurę, która ma umożliwić prezesowi Urzędu Komunikacji Elektronicznej rozstrzyganie, czy zablokować nielegalne treści w internecie, co ma się dziać bez udziału sądu i wiedzy autorów wpisów.
Opozycja grzmi o zagrożeniach wolności słowa i o tym mówił dziś w telewizji wPolsce24 poseł z Ostrołęki Arkadiusz Czartoryski (PiS).
- Wszystko wskazuje na to, że w Polsce nadchodzą dni ogromnie trudne dla demokracji - powiedział poseł Czartoryski. - Tutaj będzie potrzeba gigantycznej mobilizacji obywateli, dlatego, że dyskusja w internecie, wśród życzliwych rządowi lewicowych komentatorów na temat tego, jak zablokować X-a, ale nie tylko, i inne media społecznościowe, że Polska powinna mieć instrumenty, żeby blokować - dodał.
A nawet doszło do tego, że doszło do takiej dyskusji, gdzie dziennikarka wprost z zadowoleniem słyszała od niejakiej pani Bąkowskiej, która jest członkiem komisji Stróżyka, że powinno się za nieprawomyślne wpisy w internecie wyrzucać z pracy ludzi.
Kto będzie sprawdzał, jaki wpis należy usunąć? - padło pytanie. "Jak Telewizja Polska upadała, jest w likwidacji, to przychodzili jacyś dziwni ludzie w kapturach" - powiedział Czartoryski.
- Chodzi o prewencyjne kary, żeby społeczeństwo zastraszyć. Lewicowość ma to do siebie, że chce totalitarne sprawy, cenzurę wprowadzać, bo nie radzi sobie, kiedy mówimy o faktach - stwierdził poseł. Jak dodał, "ruch ochrony wyborów, który jest tworzony, jest niezwykle potrzebny, ale potrzebna jest wolność w mediach".