Poseł Arkadiusz Czartoryski z Ostrołęki ostatnio bardzo często gości na antenie TVN 24. Dziś znów pojawił się w programie "Kropka nad i" by dyskutować o kryzysie migracyjnym na granicy z Białorusią.
Przy granicy Polski z Białorusią trwa kryzys migracyjny, wywołany przez reżim Alaksandra Łukaszenki. Opozycja w swoich postulatach często domagała się obecności dziennikarzy w strefie przygranicznej. Argumentowała to m.in. tym, że w chwili obecnej pojawia się sporo propagandowych materiałów ze strony Białorusi czy mediów rosyjskich obecnych na miejscu.
Dziś w "Kropce nad i" w TVN 24 poseł Arkadiusz Czartoryski z Ostrołęki odniósł się do nawoływań do wpuszczania mediów do strefy konfliktu (16 listopada doszło tam do regularnej bitwy, jak informowała policja - ze strony migrantów posypały się kamienie i granaty hukowe).
– To nie jest tak, że jesteśmy tylko skazani na propagandę Łukaszenki, bo mamy strony internetowe bardzo aktywne straży granicznej, policji i wojska, które na bieżąco informują, również w postaci filmów, z których dziennikarze mogą skorzystać, informują o tym, co dzieje się na granicy – mówił Arkadiusz Czartoryski w TVN24.
Kryzys trwa, a tymczasem kanclerz Niemiec Angela Merkel i białoruski przywódca Alaksandr Łukaszenka rozmawiali ostatnio telefonicznie o trudnej sytuacji na granicach Białorusi i Unii Europejskiej, a w szczególności o potrzebie pomocy humanitarnej dla uchodźców i migrantów. Co na to poseł Czartoryski?
– Zapewne Łukaszenka się cieszy, ale jeżeli cokolwiek zostało tak przez Angelę Merkel zrobione, co spowoduje deeskalację tego konfliktu, wycofanie tych ludzi, których tam męczą po prostu białoruskie służby na granicy, to byłoby to dobre – stwierdził poseł ziemi ostrołęckiej.