Podczas wczorajszych obrad Komisji Obrony Narodowej w Sejmie RP rozmawiano o powodzi i o wojskowej pomocy w trakcie kataklizmu. - Nic nowego nie odkryję, jeżeli powiem, że dziękuję za to, że wojsko było i reagowało - zabrał głos poseł ziemi ostrołęckiej Arkadiusz Czartoryski (PiS).
Czartoryski na Komisji Obrony o powodzi: Trzeba zwrócić uwagę na fatalne błędy
Czartoryski powiedział, że "trzeba zwrócić uwagę na rzeczy, które się nie udały i były fatalnym błędem albo nieudacznictwem instytucji rządowych". W tym kontekście poseł mówił o przerwaniu tamy w Stroniu Śląskim.
- O godzinie 10:30 jest przerwany zbiornik i załoga tego zbiornika się ewakuowała, ale zanim został przerwany, to już to piętrzenie ponadwymiarowe miało miejsce 13 września, 14 września, w noc z 14 na 15. Czyli było wiadomo, że ten zbiornik piętrzy potężnie wodę. Przerwanie nastąpiło 10:30, a burmistrzowie zalanych miast informują, wypowiadają się publiczne, że o przerwaniu tego zbiornika dowiedzieli się od dziennikarzy. Burmistrz Kłodzka twierdzi, że dowiedział się od 12:00 od dziennikarzy, ale nie dawał wiary informacjom dziennikarskim w tak kryzysowej sytuacji, więc od służb o 14:00 się dowiedział. Kłodzko było już zdewastowane - mówił polityk.
Jest pytanie - czy na tym zbiorniku byli odpowiedzialni ludzie? W takiej sytuacji nie powinna być pozostawiona sobie załoga, tylko powinni być oficerowie straży pożarnej z systemu KSRG, którzy powinni powiadomić wojewodę, a wojewoda uruchomić ten system.
- Coś tu nie zadziałało, chyba że jesteśmy wprowadzani przez media w błąd! (...) Co się takiego stało, że ten system nie zadziałał i czy ludzie odpowiedzialni odpowiedzą za to? - pytał poseł z Ostrołęki. Czartoryski stwierdził, że ma poczucie, że nie wykorzystano potencjału straży pożarnej i systemu KSRG. Dodał, że nawet OSP dysponuje świetnym sprzętem.
Tomczyk: Jeżeli są nieprawidłowości - zajmie się tym prokuratura
Wiceszef MON Cezary Tomczyk stwierdził, że "jeżeli chodzi o KSRG też mam jak najlepszą ocenę".
- Jeżeli chodzi o kwestię, o których pan mówi, ja tych informacji nie posiadam. Było bardzo dużo informacji, które były nieprawdziwe, a były podawane przez media. Takie były informacje, że w Lądku Zdrój, Kłodzku czy Lewinie Brzeskim nie ma żołnierzy. My mieliśmy informację z minuty na minutę, ilu żołnierzy jest, czym się zajmują, a słyszałem w programach informacyjnych, że w Lewinie nie ma ani jednego żołnierza - odpowiedział Czartoryskiemu wiceminister. I zapewnił:
Z tego co wiem, służby państwa krok po kroku badają każde sytuacje, żeby wszystkie te przypadki sprawdzić. Jeżeli są nieprawidłowości, tymi sprawami będzie się zajmowała prokuratura.