Do Zakładu Karnego w Przytułach Starych przyjechała policja, a funkcjonariusze wykonywali czynności z jednym z funkcjonariuszy. Choć przy sprawie zrobiono sporo szumu i to na terenie więzienia, okazało się, że strażnik finalnie ma status świadka.
Sytuacja bez precedensu miała miejsce ponad dwa tygodnie temu na terenie podostrołęckiego więzienia. Bez precedensu, bo rzadko się zdarza, że wizyta policjantów w Zakładzie Karnym ma związek z interwencją wobec funkcjonariusza. Tak jednak było w tym przypadku.
Czy interwencja w zakładzie karnym była konieczna?
Zarówno policja, jak i Zakład Karny nie ujawniają, czego dotyczyła ta interwencja. Z naszych informacji wynika jednak, że funkcjonariusz miał zostać przewieziony z miejsca pracy na komendę, a następnie zwolniony po przesłuchaniu. Źródła mówią o zatrzymaniu, choć nie mamy pewności, czy funkcjonariusz był faktycznie zatrzymany w rozumieniu art. 244 Kodeksu Postępowania Karnego.
Jedna z osób, która zna kulisy sytuacji, rozmawiała z eOstroleka.pl. Nie chce ujawniać swoich danych. W sprawie jest bowiem mocne embargo informacyjne, także w oficjalnych komunikatach, z których niewiele wynika. - Strażnik został pomówiony przez recydywistę - słyszymy od naszego rozmówcy, który dodaje: - Rzekomo miał udzielać telefonu więźniowi, po czym okazało się, że w tej historii nic się nie zgadza. Pytanie, po co były te czynności w miejscu pracy, chyba można było załatwić to w inny sposób.
Sprawa faktycznie budzi wiele wątpliwości - jeżeli funkcjonariusz Służby Więziennej jest w tej sprawie świadkiem, to dlaczego czynności wykonywano najpierw na terenie więzienia, a nie wezwano go na komendę?
Służbom, które występują w tej sprawie, zadaliśmy wiele szczegółowych pytań. Ale zarówno Zakład Karny, jak i policja, przesłały nam ten sam komunikat: - W dniach 7-8 października bieżącego roku, policjanci z KMP w Ostrołęce prowadzili czynności na terenie Zakładu Karnego w Przytułach Starych. Dotychczas żadnej z osób, z którymi wykonywane były czynności procesowe nie zostały przedstawione zarzuty. Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania nie udzielamy szczegółowych informacji w tej sprawie.
Centralny Zarząd Służby Więziennej przekazuje z kolei, że funkcjonariusz, wobec którego prowadzono czynności służbowe, ma status świadka w sprawie i nie został zawieszony w czynnościach służbowych. Cała sprawa będzie wyjaśniana w Zakładzie Karnym. - W związku z zaistniałym zdarzeniem dyrektor jednostki penitencjarnej wszczął czynności wyjaśniające - wyjaśniono nam w komunikacie zespołu prasowego CZSW.