Wicepremier Henryk Kowalczyk podczas wizyty w Ostrołęce został zapytany o masowe wykupywanie cukru w sklepach. Jednoznacznie stwierdził, że nie ma do tego żadnych podstaw, a obecnie cukier jest "zdecydowanie przepłacany".
W ostatnim czasie pojawiły się doniesienia o brakach cukru w sklepach. Polacy, jak to mają w zwyczaju przy tego typu zdarzeniach, tłumnie ruszyli do sklepów po cukier - niektóre sieci musiały nawet wprowadzić limity. Ale czy słusznie?
Wicepremier Henryk Kowalczyk twierdzi, że nie ma to żadnych podstaw.
- Powiem uczciwie: to co się dzieje z cukrem, to czyste szaleństwo. Na pewno handlowcy i sprzedawcy zacierają ręce, bo cukier kupowany po 7-8 złotych jest absolutnie przepłacany. Żadnych podstaw nie ma do robienia zapasów za taką cenę, bo po stabilizacji cen on stanieje - powiedział podczas spotkania w Ostrołęce, dodając:
Mogę tak szacować, że cena cukru będzie oscylować w granicach 4-5 zł, bo tak to wynika z kosztów buraków, zakupu itd., z nowego sezonu. Natomiast teraz jak ktoś chce kupować takie zapasy, to mówię wprost: przepłaca.
"Nie jest to dobra inwestycja na pewno, bo jeśli ktoś kupi teraz po 7-8 zł, to się okaże, że w nowym sezonie zobaczy, że nie wzrosła cena i trzeba będzie skonsumować ten droższy. Ale może będzie za to słodszy" - podsumował wicepremier.