Ten proces od początku wzbudzał wiele emocji. Adrian F. był oskarżony o podwójne usiłowanie zabójstwa przy pomocy noża. Dwóch zaatakowanych na ulicy mężczyzn ledwo uszło z życiem. Sąd w Ostrołęce wymierzył oskarżonemu karę, a w sąd odwoławczy nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących, by zmienić tę decyzję. Zapadł prawomocny wyrok.
O głośnym procesie, który odbywał się przed ostrołęckim sądem, informowaliśmy w naszym serwisie. Jak podawała Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce, do usiłowania zabójstwa doszło w nocy z 31 października na 1 listopada 2019 r. w Pułtusku. Pokrzywdzeni wracali do swoich domów. Szli chodnikiem wzdłuż ulicy Daszyńskiego. Po drodze spotkali młodego mężczyznę w kurtce z kapturem. Poprosił ich o papierosy. Nagle Adrian F. miał wyjąć noże kuchenne i zaatakować nimi Łukasza M. i Kamila R. Sprawca, według ustaleń śledczych, zadawał im ciosy nożami niemalże na oślep po całym ciele.
Sąd Okręgowy w Ostrołęce uznał oskarżonego za winnego tego, 1 listopada 2019 r. w Pułtusku usiłował pozbawić życia pokrzywdzonych, w ten sposób, że wielokrotnie uderzał ostrym narzędziem w postaci noża kuchennego, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na ucieczkę pokrzywdzonych, obecność osób postronnych i niezwłoczne udzielnie pomocy medycznej.
Sąd wskazał, że oskarżony "czynu tego dopuścił się w ciągu pięciu lat po odbyciu kary co najmniej sześciu miesięcy pozbawienia wolności będąc uprzednio skazanym za umyślne przestępstwo podobne".
Ostrołęcki sąd wymierzył Adrianowi F. karę 12 lat pozbawienia wolności. Orzekł też od oskarżonego na rzecz jednego z pokrzywdzonych kwoty 6 691 złotych tytułem odszkodowania i 15 000 złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, a na rzecz drugiego z pokrzywdzonych kwotę 10 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Sprawa po odwołaniu obrońcy oskarżonego trafiła do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Ten jednak utrzymał wyrok w mocy.
- Sędzia sprawozdawca wyjaśnił, że w świetle ustalonych prawidłowo przez Sąd I instancji okoliczności nie sposób doszukać się podstaw do innej oceny prawnej zachowania oskarżonego - poinformował sąd.
Fakt, że obaj pokrzywdzeni znajdowali się w stanie nietrzeźwości nie ma istotnego znaczenia i nie czyni ich wersji zdarzenia niewiarygodną. Tym bardziej, że także i oskarżony był nietrzeźwy. Poza jego twierdzeniami żadne inne dowody nie wskazują, aby to pokrzywdzeni pierwsi go zaatakowali. To oskarżony zaczepił ich pod pozorem pożyczenia papierosa. Charakter obrażeń, jakie miał oskarżony nie przekłada się automatycznie na wiarygodność jego wyjaśnień w tej części, gdyż równie prawdopodobne jest, że jego obrażenia mogły powstać wskutek upadku.
- Nie sposób też zakwestionować przyjętej przez Sąd Okręgowy postaci zamiaru. W sytuacji, gdy oskarżony za pomocą dwóch dużych noży kuchennych zaatakował przypadkowe osoby zadając im ciosy w takie części ciała, że tylko szybka pomoc lekarska zapobiegła dalej idącym skutkom jego działania, a poziom jego niczym nieuzasadnionej agresji był znaczny, musiał on przewidywać możliwość nastąpienia skutku śmiertelnego i godził się na to. Nie zmienia tego fakt, że jego działanie nie było ukierunkowane na konkretną ofiarę, mógł to być każdy, kto akurat tamtędy przechodził - wyjaśniono w uzasadnieniu.
Odnośnie wymiaru kary, sędzia sprawozdawca stwierdził, że jest ona ze wszech miar wyważona. - Biorąc pod uwagę sposób działania oskarżonego i jego skutki dla pokrzywdzonych, brak jakiejkolwiek racjonalnej motywacji, działanie w warunkach recydywy, sąd odwoławczy nie dostrzegł żadnych uzasadnionych powodów do zmiany wyroku w tym zakresie - poinformowano. Wyrok jest już prawomocny.