Zaczęło się w sobotnie przedpołudnie, gdy przedstawiciele protestujących chcieli zanieść władzom TVP petycję, w której domagali się m.in. zniesienia cenzury w mediach i zwolnienia szefa „Wiadomości” Piotra Kraśki. Nie udało się, protestujących nie wpuszczono.
Wśród uczestników byli m.in. Robert Frycz, autor strony internetowej Antykomor.pl, Tomasz Sakiewicz redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, Dorota Kania dziennikarka „Gazety Polskiej” i wicenaczelna portalu Niezależna.pl oraz Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego Klubu Gazety Polskiej.
Zgodnie z zapowiedzią protest kontynuowany był również w niedzielę. Z protestującymi spotkała się m.in. senator PiS Dorota Czudowska. Pikieta zakończyła się o g. 15.30, kiedy do zgromadzonych przybył ksiądz Stanisław Małkowski, który modlił się wraz z protestującymi.
Tak o pikiecie napisał Krzysztof Czabański: Powodem bezpośrednim było manipulowanie informacjami przez szefa od wiadomości w tvp, Piotra Kraśkę , np. znaczne ociąganie się z podaniem telewidzom, że w grobie Anny Walentynowicz pochowano kogoś innego, bo pomylono ciała. Ale chodziło też o to, żeby telewizja publiczna przedstawiała rzeczywistość obiektywnie i prezentowała opinie wielu grup obywateli, nie tylko tych, którzy kochają obecny rząd. Jednym słowem, żeby telewizja była rzeczywiście publiczna!
W tym też celu Ewa Stankiewicz chciała wejść do gmachu telewizji i zostawić tam list ze swoimi postulatami, także z postulatami stowarzyszenia „Solidarni 2010” i postulatami wielu dziennikarzy niezależnych. I tu - niespodzianka: TVP otoczona została kordonem policji w pełnym bojowym ekwipunku, do gmachu wejść nie można! Pamiętam, że tak już było w PRL-u. Wtedy też, przy lada protestach społecznych, władza otaczała budynki telewizji kordonami milicji obywatelskiej, a wokół snuły się grupki cywilów o paskudnych gębach, którzy byli gotowi wykonać każdą żądaną przez władzę prowokację. W sobotę tajniacy również byli, choć już chytrzej dobrani. Po dwóch chłopaków plus dziewczyna, o bardziej cywilizowanym niż za czasów PRL-u wyglądzie, ale niezawodnie gotowi wykonać, co im władze polecą, żeby obciążyło konto demonstrujących.
[źródło: Solidarni2010.pl / Niezależna.pl / Gazeta Polska Codziennie]