Dwaj mężczyźni na łódce spożywali alkohol, ale biesiadę zakłóciła im policja. Panowie postanowili przekomarzać się z dzielnicowymi i ignorowali ich polecenia. Niedługo później nie było im do śmiechu, a czeka ich jeszcze rozprawa sądowa.
Do nietypowej interwencji doszło 6 listopada w Chełstach nad Narwią. Policjanci otrzymali zgłoszenie, że na działkę zgłaszającego wjechało auto osobowe z lawetą, a ogrodzenie ich działki zostało zdemontowane. Na miejsce skierowani zostali dzielnicowi.
Policjanci nie zastali nikogo przy aucie. Od wędkarzy łowiących ryby w okolicy, dowiedzieli się, że dwaj mężczyźni przyjechali autem, zwodowali łódkę i popłynęli. Policjanci usłyszeli w oddali silnik łodzi i czekali na mężczyzn. Kiedy zobaczyli oni mundurowych wyłączyli silnik i podpłynęli. Będąc po drugiej stronie rzeki w rozmowie z dzielnicowymi potwierdzili, że auto należy do nich. Jednak nie chcieli podpłynąć do brzegu pomimo wielokrotnych poleceń wydawanych przez dzielnicowych. Mówili, że łowią ryby i skończą o godz. 17.00.
Ich zachowanie zmusiło mundurowych do podjęcia kolejnych kroków. Na miejsce interwencji wezwano strażaków z łodzią. Kiedy mężczyźni zorientowali się, że nie zostaną bezkarni przypłynęli do brzegu. Okazało się, że na łódce był 53-letni mieszkaniec Warszawy i 44-letni mieszkaniec pow. ostrołęckiego. Swoje zachowanie tłumaczyli tym, że na łódce pili alkohol i nie wiedzieli, jak mają się zachować. Badanie trzeźwości potwierdziło, że byli pod wpływem alkoholu.
Teraz za popełnione wykroczenia, między innymi niezastosowanie się do poleceń funkcjonariusza, przejazd przez cudzy grunt, nieopuszczenie łąki pomimo żądania właściciela, odpowiedzą przed sądem.
- Pamiętać należy, że szlak wodny traktowany jest jak droga, a sternik, jak kierowca. Jeśli sternik ma w wydychanym powietrzu od 0,1 mg do 0,25 mg alkoholu w 1 dm³ podlega karze aresztu albo grzywny nie niższej niż 2500 zł i zakaz kierowania pojazdami. Jeżeli stężenie alkoholu będzie większe to wówczas sternik odpowiada za kierowanie pojazdem mechanicznym w ruchu wodnym. Za co grozi kara grzywny, pozbawienia wolności do lat 2 oraz zakaz kierowania pojazdami na okres nie krótszy niż 3 lata - przypomina st. asp. Monika Winnik z makowskiej policji.