Podczas czwartkowych obrad Komisji Oświaty doszło do ostrego starcia pomiędzy jednym z ostrołęckich nauczycieli a prezydentem Łukaszem Kulikiem. Nauczyciel zinterpretował słowa prezydenta w taki sposób, iż uznał, że przeniesienie i łączenie oddziałów między szkołami jest niemalże faktem. To zdenerwowało Łukasza Kulika: "Podpadł pan" - powiedział do nauczyciela.
Przypomnijmy, chodzi o nieoficjalne doniesienia, jakie lotem błyskawicy rozniosły się po szkołach: w myśl tych pogłosek, między niektórymi szkołami miałyby zostać przeniesione oddziały - na przykład kierunek informatyczny miałby trafić z ZSZ 1 do ZSZ 3. Uczniowie i ich rodzice obawiają się, że zmiana nastąpi już we wrześniu i będzie dotyczyć też klas, które rozpoczęły już naukę w danej szkole.
Na czwartkowych obradach komisji pojawiło się sporo zainteresowanych osób - radni, rodzice, uczniowie, a nawet nauczyciele. Prezydent Łukasz Kulik i dyrektor Wydziału Oświaty Anna Gocłowska starali się wyjaśnić, że obecnie żadna decyzja nie została jeszcze ostatecznie podjęta. Padły jednak słowa: "Nie ukrywam, że planujemy takie rzeczy". Być może one stały się przyczyną zaostrzonej dyskusji, jaka wynikła pod koniec posiedzenia.
- Z tego co widzę, to decyzje już zapadły, choć oficjalnie się mówi, że nie. Po pierwsze, chcecie nam zabrać technikum ekonomiczne, chcecie nam zabrać technikum handlowe, chcecie nam zabrać technikum energetyczne, chcecie nam zabrać licea. Zostanie nam tylko informatyk. Ile osób się do naszej szkoły zgłosi? - mówił nauczyciel z Zespołu Szkół Zawodowych nr 3, który także przybył na obrady Komisji Oświaty.
Te słowa wyraźnie zdenerwowały prezydenta Ostrołęki.
- Jak decyzje już zapadły to po co pan przyszedł? Jakie będą te decyzje, które jeszcze nie zapadły? To pan, jako nauczyciel z wieloletnim stażem takie rzeczy opowiada przy rodzicach? Właśnie dla takich osób kieruję moje słowa. Jak wy uważacie, że decyzje już zapadły i takie rzeczy później rozpowszechniacie, to ja się po prostu gotuję. Podpadł pan po prostu, nie można takich rzeczy mówić (…) Jeżeli naszym celem jest dobro oświaty, to pan nie może przychodzić na komisję po tym jak prezydent powiedział, że będziemy rozmawiać i mówić, że decyzje już zapadły. Jak ja mówię najpierw przy rodzicach, przy uczniach, przy radnych, że będziemy rozmawiać, a pan pół godziny później mówi: to co, nie będziemy rozmawiać? Czy ja jestem zrozumiany czy nie jestem zrozumiany? - mówił Łukasz Kulik.
Na te słowa stanowczo zareagowali radni, którzy stanęli w obronie nauczyciela.
- Nie róbmy atmosfery, w której ktoś będzie bał się mówić, co myśli – powiedział radny Mariusz Popielarz. Wyraźny sprzeciw dla takich słów w kierunku nauczyciela wyraził także wiceprzewodniczący rady miasta Jakub Frydryk.
- Nie chodzi o to, że macie państwo siedzieć cicho. Tylko, jeżeli prezydent powiedział na tej sali cztery razy, że będziemy rozmawiać, pomimo tego pan mówi, że decyzje już zapadły i będzie szerzył dalej, powiedziałbym, tą negatywną propagandę powodującą zdenerwowanie uczniów, to jest chyba coś nie tak. Teraz jest pytanie: czy ze mną, bo ja cztery razy powtarzałem, czy z pana zrozumieniem sytuacji, którą pan wytwarza w szkole? Bo uważam, że tu jest problem - skwitował prezydent Łukasz Kulik.
Jak już informowaliśmy, żadna wiążąca decyzja w sprawach przenoszenia czy łączenia klas od września 2020 roku jeszcze nie zapadła. Pojawił się za to sprzeciw młodzieży w mediach społecznościowych. Czy presja ma sens? Przekonamy się zapewne już wkrótce. Do tematu będziemy wracać.