Co widać gdy patrzy się z „lotu ptaka” na Ostrołękę z perspektywy grupy Morizon – właściciela wiodących serwisów ogłoszeniowych: morizon.pl, domy.pl oraz oferty.net?
Po pierwsze – zaskakuje relatywnie niewielka liczba ofert w porównaniu z innymi miastami podobnej wielkości. Niewielka jest zarówno liczba ofert domów (nie przekracza 40, co zaskakuje), jak i mieszkań, gdzie wynosi około 30. Wśród domów dominują wolnostojące i o sporej powierzchni (200, 300 i nawet 500 metrów kwadratowych) i z niewysoką ceną metra kwadratowego. Są wprawdzie pojedyncze oferty, gdzie cena metra wynosi 4, a nawet 5 000 zł, ale wynika to raczej z dużej powierzchni działki, na której posadowiony jest budynek, która zawyża średnią cenę metra domu. Większość oferowanych obecnie domów mieści się w cenie metra kwadratowego na poziomie 2200 – 1600 zł, choć są i tańsze np. dom o powierzchni 500 metrów w cenie zaledwie 630 tysięcy złotych to oferta całkowicie abstrakcyjna z perspektywy dużych miast.
Oferta mieszkaniowa jest w zasadzie symboliczna – jeśli zwróci się uwagę na fakt, że w zasadzie 1/3 oferty stanowi nowa inwestycja deweloperska Wieliszew, nie mająca nic wspólnego z Ostrołęką, to perspektywa szerokiego wyboru staje się czysto teoretyczna. I jak zwykle bywa w takich sytuacjach, rozpiętość cenowa ofert przy niewielkim wyborze również jest niewielka – jeśli skrajne ceny to z jednej strony 3400 zł, a z drugiej – 2500 zł, to trzeba to uznać za bardzo niewielkie widełki. Również cenowo nie ma takich okazji, jakie potrafią się pojawić w podobnych miejscowościach w innych częściach kraju – dominuje cena pomiędzy 130 a 160 tysięcy złotych za mieszkania o powierzchni od 38 do 48 metrów kwadratowych. Największe (96 metrów) i zarazem najdroższe mieszkanie, kosztuje 304 tysiące złotych – to oczywiście cena ofertowa, bo transakcyjną trudno estymować, tym bardziej, że obecna jest w serwisach już od dwóch lat i podczas tego okresu zmieniana była jej cena. Przy tak mało dynamicznym rynku nieruchomości sprzedaż tak dużego mieszkania jest z reguły bardzo trudna – zauważa Zygmunt Zmuda Trzebiatowski z serwisu
morizon.pl.
Jak podkreśla, o tym, że jest to trudny rynek, świadczy również fakt, że większość ofert jest w dyspozycji biur spoza Ostrołęki – widać, że rynek jest na tyle skromny, że niewiele jest miejsca dla agencji obsługujących samą Ostrołękę z przyległościami, natomiast widać, że oferty z Ostrołęki mają w bazie biura z Łomży, Ciechanowa, czy Warszawy, traktując je jako wzbogacenie i poszerzenie bazy nieruchomości. Mając w pamięci czas, gdy Ostrołęka była miastem wojewódzkim, jest to dość zaskakujące zjawisko. Dużo mniejsze miejscowości często mają poważną sieć lokalnych biur nieruchomości, które potrafią się na swoim rynku utrzymać – na tym tle widać wyraźnie, że Ostrołęka jest zdecydowanie w defensywie. Widać też to, gdy chce się prześledzić oferty dodatkowo promowane w serwisach – w zasadzie w przypadku Ostrołęki to zjawisko nie występuje. Liczba ofert jest na tyle niewielka, że każdy zainteresowany bez problemu przejrzy wszystkie dostępne oferty, biura nie widzą zatem sensu w dodatkowym wyróżnianiu swoich ofert z Ostrołęki – to też ewenement w skali ogólnopolskiej.