Muzeum Powstania Warszawskiego gromadzi wiele wspomnień związanych z powstaniem, które wybuchło dokładnie 77 lat temu. Świadkowie tych wydarzeń opowiadają o tym, co działo się 1 sierpnia 1944 roku w stolicy. Jedna z kobiet, która była wówczas pacjentką szpitala na Woli, zapamiętała szczególnie jedną osobę: siostrę Oleńkę z Ostrołęki.
Danuta Wiśniewska w momencie wybuchu Powstania, jako mała dziewczynka, leżała w szpitalu na Woli.
- Były żelazne łóżka i położone na nich po kilkoro dzieci. Wiem, że nie było co jeść. Wiem, że siostry zakonne poszły do okolicznych ogrodników i przyniosły fasolkę, makaron i świeże warzywa (bo to był sierpień) i ugotowały zupę (kuchnia była na zewnątrz w pawilonie). Pamiętam smak tej zupy do dzisiaj, bo po kilka dni nic nie jedliśmy w tym szpitalu. Pamiętam, nim jeszcze Powstanie upadło, wpadali tam powstańcy, młodzi chłopcy. Mieli wyburzone otwory w murach szpitala, chodzili i pocieszali nas, bo dzieci tam płakały, różnie było. Pamiętam doskonale, ci powstańcy, tacy młodzi chłopcy z opaskami, przychodzili do schronu - wspominała po latach, w rozmowie przeprowadzonej w 2008 roku dla Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego.
Dość nieoczekiwanie, w jej wspomnieniach znalazło się również wspomnienie związane z ostrołęczanką Oleńką, która była pielęgniarką:
Pamiętam jeszcze siostrę Oleńkę z Ostrołęki. Młoda, śliczna dziewczyna, która też nas pocieszała, pielęgniarka, ale nie była ze szpitala, tylko raczej była związana z powstańcami i też przychodziła nas tam pocieszać, przytulać. Śliczna dziewczyna z Ostrołęki. Potem, jak już Powstanie upadło, wpadli Niemcy. Wszystkich: Raus! z tej piwnicy. Ja słabo chodziłam, bo miałam mieć operację. Był wielki tłum ludzi i Niemcy przy jakimś murze szpitalnym zaczęli rozstrzeliwać.
W Powstaniu Warszawskim mogło brać udział nawet ponad 100 ostrołęczan. Wiele nazwisk udało się ustalić w ramach działalności Jacka Karczewskiego - b. dyrektora Muzeum Żołnierzy Wyklętych.