Sprawa emisji obligacji miejskich wywołała burzliwą dyskusję wśród radnych. Zadłużenie wzrośnie, choć mniej niż zakładano.
Podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta wprowadzono do porządku obrad projekt uchwały dotyczący emisji obligacji. Przygotowana przez prezydenta pierwotna wersja uchwały zakładała zaciągnięcie zobowiązania w wysokości 48 260 000 złotych.
Nad uchwałą procedowały dwie komisje - komisja finansów i komisja prawa. Radni z komisji finansowej po analizie projektu, skutków finansowych i uzasadnienia do projektu uchwały nie wydała pozytywnej opinii w tej sprawie.
Inaczej prezydencki projekt uchwały zaopiniowała komisja prawa i współpracy z mieszkańcami. Opinia tej grupy radnych była pozytywna.
Przed sesją odbyło się nieformalne spotkanie grupy radnych z kierownictwem ratusza, wynikiem którego była redukcja wysokości kwoty, na jaką zostaną wyemitowane obligacje. Pod obrady radnych trafił już projekt uchwały zakładający emisję obligacji w wysokości 25 milionów złotych, czyli o około 23 miliony mniej.
Głosowanie nad uchwałą poprzedziła burzliwa dyskusja, w której radni wyrażali swoje obawy na temat finansów miasta.
Dyskusję w tej sprawie od porównania Ostrołęki do statku dryfującego na morzu w kierunku skał rozpoczął radny Paweł NIewiadomski (Klub Nasza Ostrołęka).
Niestety, z przykrością należy stwierdzić, że od jakiegoś czasu statek ten płynie bez kapitana. Na szczęście na mostku kapitańskim pozostaje jeszcze dwoje nawigatorów, czyli skarbnicy miasta. (...) W mediach społecznościowych pojawiła się informacja powielana też przez mieszkańców, że radni blokują emisję obligacji w celu realizacji inwestycji. Ja myślę, że każdy z nas, jak tu siedzi na tej sali niewątpliwie jest za tym, żeby tych inwestycji w naszym mieście było jak najwięcej, tylko trzeba pamiętać, że trzeba mieć z tyłu głowy naszą kondycję finansową miasta, bo to nie problem jest wziąć obligacje, tylko pozostaje kwestia perspektywy długoterminowej z czego te obligacje będziemy spłacać za 10 czy 15 lat. Jest to tak naprawdę zostawienie kukułczego jaja następnym włodarzom. Decyzje podejmowane w zakresie inwestycji muszą być racjonalne i skalkulowane z naszymi możliwościami. (...) Bądźmy odpowiedzialną załogą dla naszego miasta.
- mówił radny Niewiadomski.
Wątpliwości dotyczące uchwały wyrażali podczas dyskusji kolejni radni reprezentujący niemal wszystkie kluby. W opiniach radnych przeważały obawy o to, na co zostaną spożytkowane środki pochodzące z emisji obligacji. Wątpliwości budziła również wysoka lecz znacznie zmniejszona w ostatniej chwili kwota planowanego zadłużenia.
Mówiono nam wcześniej, że 48 milionów to jest konieczne, żeby spiąć budżet. Okazuje się, że wystarczy prawdopodobnie 25 milionów. Ja uważam, że wysokość kwoty emitowanych obligacji nie powinna być wynikiem targu, a rzetelną oceną stanu finansów miasta. poprzednicy mówili, że mają wątpliwości czy tym statkiem kieruje kapitan, czy na tym statku jest kapitan. Ja też mam takie wątpliwości. Mam uzasadnione, ograniczone zaufanie do dokumentu, który otrzymuję, biorąc pod uwagę fakt, że te kwoty się w miarę upływu czasu zmieniają i nie wiem czego to jest wynikiem, bo może jak się potargujemy to zejdziemy na 15 milionów na przykład. Trudno mi ufać w tej sytuacji, w ten sposób przedkładanym dokumentom, projektom uchwał.
- mówił radny Mariusz Popielarz.
Lider klubu radnych Koalicji Obywatelskiej zauważył, że prezydent Łukasz Kulik w trakcie swojej kadencji zdołał spłacić sporą część miejskiego zadłużenia, na tym jednak pochwała radnego co do działań prezydenta zakończyła się.
Faktem jest to, że nie jest to celowe działanie, tylko wypadek przy pracy. Po prostu nie zostały zrealizowane inwestycje zaplanowane na początku roku i zostały pieniądze. Myśmy pierwotnie w budżecie nie planowali spłaty zadłużenia żadnego. Zaplanowaliśmy wielomilionowe inwestycje, które nie zostały zrealizowane, zostały w budżecie pieniądze i wykupiliśmy obligacje. Jest to wypadek przy pracy, nie jest to świadome, celowo zaplanowane działanie.
- dodał radny Popielarz.
Projektu uchwały bronił wiceprzewodniczący Rady Miasta Stanisław Szatanek:
Jeśli z jednej strony chcemy realizować te inwestycje, a dochody są takie, jakie są, po części niezawinione, to niestety nie mamy innej możliwości.
- mówił radny Szatanek.
Ostatecznie projekt został przyjęty przy 9 głosach za, 6 przeciwnych i 1 wstrzymującym się.