Współpraca ponad podziałami – tak o swoich przyszłych działaniach w samorządzie mówił podczas kampanii wyborczej każdy kandydatów do rady miasta. Co pozostało z planów? Przekonaliśmy się jż podczas I sesji i burzliwej dyskusji, która wywiązała się pomiędzy samorządowcami. Wszystkiemu z niedowierzaniem przyglądali się nowi radni. Spytaliśmy ich, co sądzą poziomie dyskusji.
Pierwsze, inauguracyjne posiedzenie samorządu miasta czy też gminy jest wyjątkowe pod wieloma względami. Śmiało można stwierdzić, że rządzi się swoimi prawami. Są emocje wynikające ze stresu, wzruszenie przy ślubowaniu i trema przed publicznym wystąpieniem a także napięcie towarzyszące wyborom prezydium rady.
Doświadczeni samorządowcy takie emocje umieją jednak opanować – dla nich to nie pierwszyzna. Inaczej do tematu podchodzą ci radni, którzy z tematem stykają się po raz pierwszy. W obecnej kadencji Rady Miasta Ostrołęki zasiada ośmioro nowych radnych. Są to Grzegorz Gołaś, Jacek Łuba, Jakub Frydryk, Mariusz Łuba, Paweł Niewiadomski, Ewa Szatanek, Stanisław Szatanek i Wojciech Parzychowski.
Poprosiliśmy każdego z nowych radnych o komentarz do sesji i podsumowanie burzliwej dyskusji, która wywiązała się podczas obrad. Oto, co nam powiedzieli:
Grzegorz Gołaś: Nie jestem zadowolony z uwagi na fakt, że nie ma konsensusu w radzie, wspólnego działania dla dobra ogółu. Jesteśmy po raz pierwszy w radzie i chcielibyśmy uczyć się od doświadczonych radnych, a niezgoda z jaką mieliśmy do czynienia powoduje to, że nie chcemy pobierać takich lekcji. Chcemy wykonywać naszą prace dobrze, przygotowywać dobre projekty uchwał, dobre założenia pracy, pociągnąć do współpracy wszystkie środowiska. Nie chcemy po prostu popełniać błędów poprzedników.
Jacek Łuba: Tremy nie było, bowiem do samorządu przyszedłem po to, by aktywnie działać na rzecz mieszkańców. Wielu wyborców mi zaufało, dlatego czas zabrać się do ciężkiej pracy i pokazać, że ich głos nie był zmarnowany. Wierzę w to, że razem z Jakubem Frydrykiem i Mariuszem Mierzejewskim udowodnimy, że Bezpartyjne Miasto jest zawsze po stronie mieszkańców. W dyskusji z doświadczonym radnym zwróciłem uwagę na to, że przypominane są hasła prezydenta Kulika, a w przeszłości obecni radni PiS również formowali wiele haseł, które właśnie tylko hasłami pozostały, nie doczekały się realizacji. Uważam, że takie sformułowania na pierwszej sesji są daleko idące. Należy dać prezydentowi Kulikowi szansę się wykazać, a dopiero później krytykować, jeżeli będą do tego podstawy. W tym przypadku takich nie było.
Jakub Frydryk: Liczę, że na kolejnych sesjach rady miasta dyskusja będzie już bardziej kulturalna. Być może podczas I sesji było trochę niepotrzebnych emocji, ale radni muszą działać bez nich. To nie służy niczemu, ale jestem przekonany, że przewodniczący Wojciech Zarzycki da radę uspokoić niepotrzebne emocje u radnych i będziemy mogli w odpowiedniej atmosferze podejmować ważne dla miasta decyzje.
Mariusz Łuba: Dla mnie była to niezwykła sesja. Debiutancka. Przez cały czas obserwowałem to, co miało miejsce w jej trakcie. Oczekiwałem spokojnego przebiegu i wielkiej klasy ze strony doświadczonych samorządowców. Cóż, tak się nie stało. Zbędne dyskusje, podważanie autorytetów. Już dziś widać, że będzie to bardzo trudna kadencja. Mam nadzieję, że mieszkańcy, którzy oglądali transmisję, sami wyciągną wnioski.
Paweł Niewiadomski: Pierwsza sesja rady miasta była dla mnie niewątpliwie debiutem w roli Radnego Miasta Ostrołęki. Pewnym zaskoczeniem była dla mnie natomiast forma dyskusji, bądź dyskursu pomiędzy radnymi jaka panowała na pierwszej sesji. Jako debiutant mam świadomość, że Rada Miasta jest tym miejscem gdzie radni reprezentują swoich wyborców, reprezentują różne idee i światopogląd co jest oczywistą emanacją demokratycznego państwa prawa. I tym bardziej my jako radni powinniśmy pewną kulturę polityczną reprezentować, a nasze stanowiska przedstawiać z pewną rozwagą. Mam świadomość, że była to pierwsza sesja Rady Miasta więc emocje po wyborach jeszcze nie opadły, a niektórzy widocznie nie potrafią pogodzić się z wynikiem wyborów. Mój niepokój wzbudziły natomiast niektóre wypowiedzi radnych, które zamiast opierać się na merytorycznych argumentach, ograniczały się do „wycieczek” osobistych w stosunku do innych radnych, bądź też do manifestowania swoich poglądów politycznych, czy też ideologicznych. Samorząd jest takim miejscem gdzie wielka polityka powinna schodzić na dalszy plan. Naszym zadaniem jest praca na rzecz mieszkańców Ostrołęki, rozwiązywanie ich codziennych problemów i ułatwianie im codziennego funkcjonowania w naszym mieście. W mojej ocenie taka jest rola nas jako radnych. Spory polityczne pozostawmy parlamentarzystom na Wiejskiej. Jestem przekonany, że po opadnięciu emocji powyborczych, sytuacja się unormuje, a my radni, podkreślam wszyscy radni, zaczniemy merytoryczną pracę opartą na kulturze dialogu i rzeczowych argumentach.
Ewa Szatanek: Pierwszą część oceniam pozytywnie, ze względu na to, że miała uroczysty charakter. Natomiast druga część sesji, związana z wprowadzonym do porządku obrad projektem uchwały o wysokości miesięcznego wynagrodzenia prezydenta, już nie była tak jak się spodziewałam. Uważam, że polemika była zbyteczna, bo i tak było to formalnością, a na koniec wszystcy radni zagłosowali za projektem uchwały. Wymiana słów pomiędzy radnymi była zbyt ostra i nie powinna mieć miejsca. Jest to dla mnie coś nowego, pierwszy raz mam do czynienia z praca w samorządzie i dopiero się uczę tego wszystkiego. Nie wiem czy takie dyskusje to pewien standard, czy tak jest zawsze. Ja jednak chciałabym, żeby dyskusje były znacznie bardziej merytoryczne. Żebyśmy my jako radni skupili się na tym co jest tu i teraz, a nie co było. Żebyśmy skupili się na projektach uchwał nad którymi dyskutujemy a nie na wyciąganiu pewnych faktów z przeszłości, nie mających związku z tematem.
Stanisław Szatanek: Z porządku obrad wynikało, że nie będzie zbyt dużo merytorycznej dyskusji podczas sesji. Mieliśmy wybrać prezydium i to wszystko. A pierwsze zgrzyty pojawiły się dopiero przy ustaleniu wysokości wynagrodzenia prezydenta. Przyznaję, że sam mogłem też trochę za daleko posunąć się w dyskusji. Ja staram się w życiu być prawdomównym, szczerym. To co mówię to myślę. Styl prowadzonej dyskusji nie za bardzo mi się podobał. Ja bym wolał merytoryczną dyskusję. Krótko, zwięźle i na temat. Jeśli radny zabiera głos to powinien wiedzieć o czym chce mówić, być przygotowanym.
Wojciech Parzychowski: Ogólnie sesja podobała mi się. Prezydent ma większość. Kluby pokazały, jak będą pracować. Nie podobała mi się dyskusja nad projektem dotyczącym wynagrodzenia prezydenta, dlatego, że społeczeństwo mu zaufało, a część radnych tego nie toleruje. To tak, jakby nie tolerowała wyboru społeczeństwa. Co do kultury samej dyskusji, myślę, że radni się tego jeszcze nauczą.