Trzeci w wyborach do Senatu RP w okręgu 46 Mirosław Augustyniak podziękował wyborcom za poparcie. Stwierdził, że wystąpiły przeciwko niemu potęgi polityczne kraju, a wiele osób bało się go oficjalnie poprzeć. Głównym kontrkandydatom zarzucił, że... już zapomnieli o ostrołęczanach.
Augustyniak: Widziałem, że wiele osób boi się mnie oficjalnie poprzeć
Mirosław Augustyniak, który zdobył w wyborach do Senatu RP ponad 30 tysięcy głosów, podziękował wszystkim, którzy zaznaczyli "X" przy jego nazwisku 15 października.
- Ma to dla mnie szczególny wymiar i znaczenie gdy przeciwko mnie wystąpiły wszystkie potęgi polityczne w kraju: PIS, KO, PSL, PL 2050, Nowa Lewica, Konfederacja, ich liderzy krajowi i lokalni oraz kandydaci, a Państwo mimo wszystko mi zaufali oddając swój głos - podkreślił kandydat.
"W sposób szczególny chciałbym podziękować członkom mojego KWW, wszystkim koleżankom i kolegom, przyjaciołom, znajomym i życzliwym ludziom oraz mojej rodzinie bliższej i dalszej za bezcenne wsparcie w czasie kampanii wyborczej" - dodał Augustyniak.
Podkreślił przy tym:
Widziałem że wiele osób po prostu boi się mnie oficjalnie poprzeć, rozumiem to i nie roszczę pretensji, choć wiem że miałoby to znaczący dodatni wpływ na wynik wyborów. Raz jeszcze z serca dziękuję wszystkim którzy okazali mi życzliwość, wsparcie i podali pomocną dłoń. Mam pełną świadomość, że bez Państwa pomocy mogło by być tylko gorzej
Atmosfera gorąca także po wyborach. "Już nie muszą"
Przy okazji Mirosław Augustyniak nie szczędzi "szpileczek" swoim kontrkandydatom z wyborów - Robertowi Mamątowowi i Grzegorzowi Nowosielskiemu. W kolejnych wpisach wskazuje, że jest już po wyborach, więc Mamątow i Nowosielski "już nie muszą" pojawiać się w regionie. - Już chyba nie są im potrzebni ostrołęczanie, bo wybory się przecież skończyły - napisał.