Przed jednym z wrocławskich banków odbył się "die-in", czyli "masowe wymieranie". Protest, w którym wzięło udział około 90 osób, dotyczył rzekomego zaangażowania mBanku w budowę elektrowni w Ostrołęce. Bank odpiera jednak zarzuty i stanowczo mówi: "Nie włączamy się w tę inwestycję".
Happening zorganizowano przed wrocławskim mBankiem.
- Enea, która buduje elektrownię w Ostrołęce, jest jedną z najbardziej trujących spółek w Unii Europejskiej. Co więcej, spółka ta nie ma żadnej polityki klimatycznej, ani żadnego scenariusza dekarbonizacji, czyli strategii wyjścia z używania węgla w swojej działalności. mBank Polska opowiada swoim klientom i obywatelom, że ich działania biznesowe są zbieżne z postulatami ekologów, a jednak współpracuje z firmą Enea przy bieżącej obsłudze, co pozwoli jej szybciej spłacić długi i zrealizować plany inwestycyjne. Takiego prowadzenia biznesu na pewno nie można nazwać odpowiedzialnym - w żadnym wypadku nie służy uszczelnianiu polityki klimatycznej - czytamy na profilu Extinction Rebellion Wrocław, czyli organizatora protestu.
Bank odpiera jednak zarzuty. "Nie mamy nic wspólnego z budową bloku C elektrowni węglowej w Ostrołęce" - odpowiada.
Jesteśmy jednym z kilku banków na rynku, które zadeklarowały, że nie będą finansować energetyki węglowej. Nie mamy nic wspólnego z budową bloku C elektrowni węglowej w Ostrołęce. Nawet jedna złotówka z banku nie zasiliła budżetu elektrowni. Pozdrawiam [PK]
— mBank (@mBankpl) 16 lipca 2019