Maria Paszyńska gościła w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Ostrołęce. Czytelnicy, którzy zdecydowali się na udział w spotkaniu, mogli dowiedzieć się wiele ciekawostek o pracy swojej ulubionej autorki. Dlaczego pisze i dlaczego robi to... ręcznie?
W Miejskiej Bibliotece Publicznej w Ostrołęce odbyło się spotkanie z Marią Paszyńską, pisarką specjalizującą się w powieści historycznej. Popularność przyniosły jej serie: „Owoc granatu” oraz „Wiatr ze wschodu”. Jej najnowsze powieści to „Jeśli nie będzie jutra” oraz „Hańba”. W 2022 roku podczas IV Festiwalu Czas na Książki w Ząbkowicach Śląskich autorkę uhonorowano nagrodą za znaczący wkład w literaturę polską.
Maria Paszyńska. Dlaczego pisze powieści?
- Może rodzimy się z jakimiś predyspozycjami? Ja od zawsze lubiłam książki, nawet są jakieś moje zdjęcia z dzieciństwa, gdzie ja buduję domy z książek, jakieś tunele z książek. To była zawsze moja najukochańsza rzecz na świecie - stwierdziła Maria Paszyńska na spotkaniu z ostrołęckimi czytelnikami. - Ja mam poczucie, że pisałam zawsze! Ale nigdy w życiu nie przypuszczałam, że może być to jakiś rodzaj ścieżki życiowej.
Maria Paszyńska zadebiutowała w 2015 roku powieścią "Warszawski niebotyk". Na spotkaniu w Ostrołęce opowiadała, jak zainteresowała wydawnictwo swoim dziełem.
- Więcej szczęścia niż rozumu! Ja, jako człowiek niezorientowany w najnowszych technologiach, nie sprawdziłam, jaka jest procedura. Teraz już wiem, że trzeba wysłać na adres internetowy i że oni nie przyjmują rękopisów. A wtedy co zrobiłam? Wydrukowałam taki wielki stos powieści, zabindowałam i porozsyłałam w kopertach - wspominała. W wydawnictwie nie wiedzą, jak to się stało, że rękopis mógł trafić do recenzenta. "Ale ktoś to przeczytał, spodobało im się" - dodała.
Powieści Marii Paszyńskiej pisane ręcznie
Pisanie jako sposób na życie to jedno, ale skąd taka pasja do pisania? Jak się okazuje, w przypadku Marii Paszyńskiej, chęć pokazania tego, co się stworzyło, była już dawno...
- Umówmy się, każdy twórca musi mieć w sobie pierwiastek ekshibicjonisty, chce pokazać to, co tworzy. Ja gdzieś też to miałam, bo pierwszą pisaninę, którą pokazałam świata, to sztuka, którą napisałam w czwartej klasie podstawówki i którą wystawiali ósmoklasiści. Nosiłam w sobie to pragnienie zawsze - podkreślała.
Co ciekawe, autorka pisze swoje książki... ręcznie!
- Nie mogę się inaczej skupić. Mój mąż, który lubi technologiczne nowinki, mówi: "dyktuj tę książkę, będzie Ci łatwiej". A ja po prostu nie potrafię. Tak samo mam na komputerze. Siedzę, kursor miga i nic. A jak wezmę sobie kartkę, ołówek, pióro, długopis, to jakoś te zdania natychmiast się układają. Może chodzi o to spowolnienie? Że jednak przez to, że muszę napisać ręcznie, zdanie sobie ułożyć w głowie... Ja mam taką dziką przyjemność z kontaktu pisadło-papier! - mówiła w Ostrołęce.