W "Magazynie Śledczym Anity Gargas" w TVP 1 wyemitowano długo zapowiadany reportaż dotyczący władz Ostrołęki. "Tajemnicza śmierć, walizka pozostawiona na brzegu rzeki i afery w ratuszu. Co ujawniły osoby związane z ostrołęckimi włodarzami?" - zapowiadano program w mediach społecznościowych. I rzeczywiście - poruszono wiele wątków.
Dziennikarze "Magazynu Śledczego Anity Gargas" od wielu tygodni kontaktowali się z osobami związanymi z ostrołęckim samorządem. Przyjeżdżali też do Ostrołęki na sesje rady miasta. Efektem był reportaż o władzach miasta, który ukazał się 5 maja 2022 r. na TVP 1.
- Weźmiemy pod lupę działalność Urzędu Miasta w Ostrołęce, gdzie włodarzem jest Łukasz Kulik - rozpoczęła Anita Gargas.
Na początku reportażu pojawił się temat bloku elektrowni Ostrołęka C - jak wspomniano, z fiaskiem budowy węglowego bloku kojarzone jest miasto, chociaż "nie powinno to przysłonić tego, co dzieje się w magistracie".
Zmiany na stanowiskach
Jak wskazano, po zmianie władzy w Ostrołęce doszło do karuzeli kadrowej. Wypowiadał się m.in. były dyrektor MZOS-TiIT Robert Juchniewicz. Przypomniano historię osób, z którymi nowy prezydent miasta pożegnał się po wyborach. Prezydent stwierdził, że z niektórymi osobami nie widział współpracy, a sąd podzielił zdanie pracowników i nakazał wypłatę odszkodowań takich, jak oczekiwali.
Tajemnicza śmierć urzędnika
Później przypomniano historię śmierci urzędnika, który zmarł w tajemniczych okolicznościach: zaginął, a następnie jego ciało odnaleziono w rzece Narew. W tej spawie wypowiadał się radny Krzysztof Czartoryski, twierdząc, że była to "niepotrzebna śmierć". "Magazyn Śledczy" ujawnił pisma, jakie zmarły urzędnik pisał przed śmiercią do prezydenta. Franciszek Dziczek wskazywał, że pracuje w silnym stresie, który nie pozwala mu normalnie funkcjonować i chciał, by ktoś inny przejął jego obowiązki dyrektora wydziału inwestycji miejskich.
Przypomniano zeznania jednej z urzędniczek: - Pan Franciszek narzekał, że zwolniony zostanie dyscyplinarnie, ponieważ podpisuje dokumenty dotyczące inwestycji, w których nie uczestniczył, nie wie na bieżąco co się w nich działo. W ostatnim tygodniu przed jego zaginięciem, pan Franciszek mówił, że pójdzie do więzienia, że on już nie żyje.
Ostatecznie prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci urzędnika, o czym również przypomniano w materiale. Prezydent Łukasz Kulik nie chciał rozmawiać z dziennikarzami o tej kwestii, twierdząc, że pytania o tę sytuację są nie na miejscu.
Współpraca z przedsiębiorcą
Później pojawiła się kwestia współpracy prezydenta Ostrołęki z wielokrotnie karanym przedsiębiorcą, któremu włodarz miasta udzielił ważnego pełnomocnictwa. Ów przedsiębioca Marek Tyszka w rozmowie z "Magazynem Śledczym" stwiedził, że prezydent Ostrołęki wiedział o tym, że jest on skazany.
W materiale powiedziano, że z telefonu przedsiębiorcy wykonano 554 połączenia na numer prezydenta Ostrolęki, odwrotnych połączeń miało być 300.
- Jak wygrał wybory, to zadzwonił, czy nie chciałbym mu pomóc - wskazywał Tyszka, opisując kulisy współpracy.
Podkreślono, że współpraca obu panów zakończyła się wzajemnymi oskarżeniami. Tyszka złożył do prokuratury zawiadomienie o wyłudzenie robót i samowoli budowlanej, a jak poinformowała rzeczniczka ostrołęckiej prokuratury Elżbieta Edyta Łukasiewicz, postępowanie w tej sprawie trwa.
Jedno z postępowań związanych m.in. z współpracy obu panów zakończyło się nieprawomocnym wyrokiem skazującym dla prezydenta Ostrołęki i o tym również mówiono w materiale. Prezydent podkreślił, że jego zdaniem po apelacji zostanie uniewinniony.
Były wiceprezydent i opłata dla OTBS
Pojawił się też wątek byłego wiceprezydenta Ostrołęki Macieja Kleczkowskiego, skazanego prawomocnie za nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych, przez co w atmosferze skandalu stracił stanowisko.
Podkreślono, że miesiąc po prawomocnym wyroku Kleczkowski znalazł pracę w miejskiej spółce OTBS na nowo stworzonym stanowisku. Prezydent Kulik stwierdził w rozmowie z TVP, że Kleczkowski "zna się na sprawach samorządu". Były wiceprezydent na pytania "Magazynu Śledczego" nie odpowiedział.
Opowiedziano więc historię opłaty podwyższonej, jaką na spółkę OTBS nałożył marszałek województwa mazowieckiego. To kwota ponad 53 miliony złotych. W tej kwestii wypowiedziała się m.in. rzeczniczka samorządu Mazowsza, wyjaśniając, skąd tak duża kwota. Łukasz Kulik zaznaczył, że ma nadzieję, że uda się wyjść z tej sprawy obronną ręką, a spółka uniknie konieczności zapłaty.
Kto się wypowiadał?
W reportażu chętnie wypowiadały się osoby związane z poprzednią władzą samorządową: radni Prawa i Sprawiedliwości, jak również osoby zasiadające na dyrektorskich czy kierowniczych stanowiskach za poprzedniej włądzy. Radni z innych ugrupowań nie zdecydowali się na wystąpienie przed kamerą.