Lekarz, który pracuje na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Ostrołęce, opowiedział "Gazecie Wyborczej" o kulisach walki z koronawirusem. W przejmującym wywiadzie dr Krzysztof Tyburczy stwierdza: "Pacjentów jest coraz więcej. To już nie jest wojna – wojna była na początku, a teraz to już niektórzy porównują do powstania warszawskiego czy obrony Westerplatte".
W wywiadzie pojawiają się także odniesienie do decyzji wojewody odnośnie zwiększenia "łóżek covidowych" w ostrołęckim szpitalu. Według lekarza, to zła decyzja, która może spowodować poważne konsekwencje.
Ostatnio, w piątek po południu (6 listopada), wojewoda mazowiecki pan Konstanty Radziwiłł wysłał polecenie do dyrektora szpitala w Ostrołęce – zresztą potwierdzone w mediach lokalnych przez radnego powiatu ostrołęckiego, który to zarządzenie rozpowszechnił – że od poniedziałku szpital w Ostrołęce ma dysponować nie jak dotychczas 49, tylko 150 łóżkami covidowymi, a liczbę łóżek respiratorowych ma zwiększyć z dziewięciu do 20. Nie mamy pojęcia jak. Nie mamy w Ostrołęce tylu respiratorów stacjonarnych ani tylu stanowisk tlenowych. Wojewoda przerzucił na dyrektora szpitala, ordynatorów i lekarzy odpowiedzialność: macie się tym zająć. W konsekwencji następuje taka sytuacja, że koordynator wojewódzki widzi w komputerze, że szpital w Ostrołęce ma od poniedziałku 100 wolnych łóżek, i wysyła karetkę. A my nie mamy tego pacjenta jak podłączyć pod tlen, jak mierzyć mu parametry. Będą się działy ludzkie tragedie
- mówi dr Tyburczy.
Lekarz z SOR w Ostrołęce miał także prośbę do wszystkich czytelników: "Proszę zachęcić ludzi do oddawania osocza, bo nie mamy innych leków, które mogą wpłynąć na przebieg choroby" - powiedział.
Poprosiłbym wszystkich, którzy podważają pandemię, żeby zgłosili się na jeden dzień na wolontariat do szpitala, do podawania wody pacjentom duszącym się
- zakończył.
Cały wywiad drem Krzysztofem Tyburczym dostępny jest tutaj.