O epidemii koronawirusa, antycovidowcach i sytuacjach, do jakich dochodzi w szpitalach dr Krzysztof Tyburczy opowiedział w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" - w kioskach od 16 listopada. Lekarz pracuje m.in. na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Ostrołęce.
Krzysztof Tyburczy to lekarz, który pracuje w szpitalach w Białymstoku i w Ostrołęce. W rozmowie z tygodnikiem "Sieci" opowiedział, jak z jego perspektywy wygląda epidemia koronawirusa.
- Dzisiaj musimy wypuszczać do domu ludzi, których rok temu bez wahania bym pozostawił w szpitalu. Choćby na obserwacji, pod kroplówką. Robimy to nieraz z duszą na ramieniu, ale po prostu nie ma innego wyjścia. Ryzykujemy, że za chwilę ten sam pacjent wróci w znacznie gorszym stanie - mówi dr Krzysztof Tyburczy w rozmowie z redaktor Dorotą Łosiewicz w najnowszym tygodniku "Sieci". Wywiad z lekarzem jest nawet zajawiony z okładki gazety. Lekarz, który pracuje m.in. na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Ostrołęce, udzielał już wcześniej wywiadów TVN 24 i "Gazecie Wyborczej".
Każdego dnia staję w obliczu rożnych dramatycznych wyborów. Zdarza się, że gdy zaczynam dyżur na SOR, zastaję pod respiratorem sześć–siedem osób, ale OIOM mówi, że może przyjąć tylko trzech pacjentów. Muszę wówczas wybrać, kto może jeszcze czekać i zostać na SOR, a kto już czekać dłużej nie może […]
- mowi dr Tyburczy dla "Sieci".
Lekarz odniósł się również do postawy osób, które nie wierzą w epidemię: "Antycovidowcy krzyczą, że muszą nosić maseczki, rząd ich zamyka w domach, że umrą od braku pracy. Ale jak ktoś w rodzinie się udusi, to zmieniają zdanie".
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 16 listopada br., także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.