Dziś 1 kwietnia i choć nastroje społeczne nie zachęcają do żartów, wszak jesteśmy w stanie epidemii, to jednak postanowiliśmy umilić tę środę naszym czytelnikom. Czy pamiętacie, jak na sesji rady miasta pojawił się pluszowy miś? Nie? No, to przypominamy...
Akcja miała miejsce w 2011 roku. Radni Platformy Obywatelskiej złożyli wówczas projekt uchwały dotyczący zmiany wysokości diet - od od 50 do 62 procent - w zależności od pełnionej funkcji. W modzie były wówczas happeningi jednego z ostrołęckich emerytów, który przychodził na sesje z transparentami. Był i tym razem, ale jego happening przyćmiony został przez... misia.
W pewnym momencie na sali obrad pojawił się niespodziewany gość... pluszowy dwumetrowy miś! Też z transparentem, na którym umieszczone zostały zarobki radnych, którzy postulowali obniżenie diet. Nie wiadomo, kto ukrywał się pod kostiumem. "Ile zarobili w 2009 roku (bez diet)" - głosił napis na transparencie. Wymieniono radnych Mirosława Dąbkowskiego i Macieja Kleczkowskiego z PO, jak również Dariusza Maciaka z PiS.
- Chciałbym spytać prezydenta, czy może poprosić misia, by pokazał swoją twarz. Chciałbym też wiedzieć, czy nie jest to przypadkiem pracownik Urzędu Miasta, czy innej podległej instytucji, a może ktoś z eOstrołęki - dopytywał Mirosław Dąbkowski, radny PO. Jak widać, już wtedy sporo się o nas mówiło i próbowano rzucać różne oskarżenia i domysły na prawo i lewo (coś nam to przypomina), ale - jak to zwykle bywa - my działamy dalej, a oskarżający...
Wróćmy jednak do sesji. Na zarzuty o "zatrudnianie misia" odpowiedział Janusz Kotowski.
- Misia nie zatrudniałem i tak samo mogę zapytać czy ten pan z transparentem nie jest przypadkiem pana pracownikiem. Na transparencie były wypisane jedynie pana dochody, więc nie ma się czego wstydzić. Ma pan prawo zarabiać, bo przecież pan tych pieniędzy nie kradnie - zaznaczył ówczesny prezydent.
Jak wyglądała cała akcja? Zobaczcie materiał wideo.