Ci, którzy czekali na stand-up Tomasza Karolaka na zakończenie Miodobraniowej Nocy Kabaretowej, wychodzili z imprezy niezadowoleni. Artysta, ku zaskoczeniu wszystkich, nie wyszedł na scenę na finałowy występ wieczoru.
Miodobraniowa Noc Kabaretowa 2024 stała w tym roku na wysokim poziomie. Najpierw odbył się koncert zespołu Pączki w Tłuszczu (z Tomaszem Karolakiem), później wystąpił niezawodny Andrzej Grabowski i oczywiście kabaret K2. Pozostała tylko "wisienka na torcie", czyli występ Tomasza Karolaka, który prowadził zresztą całą imprezę.
Jakież było zdziwienie wszystkich, gdy po kabarecie K2 pożegnano publikę, a ekipa techniczna zaczęła zwijać sprzęt. - Będzie czy nie? - nerwowo dopytywali widzowie, którzy jeszcze długo nie chcieli opuścić amfiteatru. Czekali na stand up!
Szybko okazało się, że go nie będzie. Choć Karolak robił sobie zdjęcia z publicznością i rozdawał autografy za sceną, występować nie chciał. Od organizatora usłyszeliśmy, że artysta miał powiedzieć, że "jest zmęczony". Regionalne Centrum Kultury Kurpiowskiej na pewno nie pozostawi tej sytuacji bez komentarza - ma zostać wydane specjalne oświadczenie, a honorarium "gwiazdy" na pewno nie wyniesie tyle, ile było planowane.
Pozostaje więc sprostować bzdury kolportowane przez niektóre źródła (tak to jest, jak wyjeżdża się przed końcem, albo nie wie się, w czym się uczestniczy), jakoby "na zakończenie imprezy rozśmieszał w stand-upie Tomasz Karolak". Nie rozśmieszał, a to, co wydarzyło się na koniec, bynajmniej śmieszne nie było.
Zobaczcie galerię zdjęć z Miodobraniowej Nocy Kabaretowej 2024.