Jest wyrok w sprawie dyrektora ostrołęckiego Aquaparku, Mariusza Mierzejewskiego

Po ośmiu rozprawach i ponad roku toczącego się postępowania zapadł wyrok w sprawie dyrektora Parku Wodnego Aquarium, Mariusza Mierzejewskiego. Sąd umorzył wszystkie zarzuty.
 
O ukaranie Mariusza Mierzejewskiego, dyrektora Parku Wodnego Aquarium wnioskowała Państwowa Inspekcja Pracy. Był to efekt prowadzonej w 2012 roku kontroli wszczętej po donosie. Wśród czynów, o które obwiniano dyrektora Mierzejewskiego było m.in. nieprzestrzeganie wymaganego przepisami czasu pracy i przerw pomiędzy zmianami części pracowników, niewypłacenia w terminie należnych pracownikom stawek za godziny nadliczbowe.

W toku prowadzonych przed sądem wyjaśnień ustalono m.in., że nieprawidłowości czasu pracy wynikały z koleżeńskich zamian między pracownikami, nie zaś jak twierdził oskarżyciel z nieprawidłowo ułożonego grafiku. Winy dyrektora Mierzejewskiego nie dopatrzono się również w przypadku niezapłacenia za godziny nadliczbowe. W trakcie postępowania okazało się, że pracownicy rozliczali ten czas w innym wybranym przez siebie terminie. Wyjaśniono również zarzuty dotyczące niewłaściwego naliczania dodatków do pensji w godzinach nocnych wynoszących od jednego do kilku złotych. Winny okazał się tu niewłaściwie naliczający dodatki program komputerowy. Po stwierdzeniu nieprawidłowości do programu wprowadzono odpowiednie poprawki a należne dodatki zostały pracownikom wypłacone.

W całej sprawie dziwi fakt, że przedstawiciele oskarżyciela stawiając dyrektorowi Mierzejewskiemu zarzuty nie potrafili podać precyzyjnie kiedy miało dojść do niektórych naruszeń czy nie stawiali się na rozprawy. Skutkowało to kolejnymi odroczeniami. Do sądu nie docierały także dokumenty, o które wnioskowała prowadząca sprawę sędzina.

Kuriozalne jest to, że w toku postępowania oskarżyciel, czyli PIP nie przesłuchał żadnego świadka.

- Sąd oceniając materiał dowodowy umorzył postępowanie, chociaż przykre jest, że złośliwy donos jednej nieżyczliwej mi osoby przyczynił się do wywołania lawiny oskarżeń i pomówień. Sytuacja ta jednak pokazała, że mam wielu prawdziwych przyjaciół, co mnie bardzo cieszy – mówił Mierzejewski w chwilę po ogłoszeniu wyroku.