Czy PiS planuje powrót do idei powszechnego uwłaszczenia działkowców? - zapytano Jarosława Kaczyńskiego podczas spotkania w Suwałkach. Prezes PiS przywołał tu lata ubiegłe i przykład... Ostrołęki.
- Myśmy w latach 2001-2005 tą ideę promowali i skończyło się naszą klęską. To znaczy działkowcy nie poparli, a ci, którzy mają to w ręku od czasów PRL, przy pomocy różnego rodzaju pisemek dla działkowców, metod propagandowych, solidnie nam zaszkodzili. Jeżeli będzie wśród działkowców jakiś poważny ruch ku uwłaszczeniu, to my to poprzemy. Wtedy było tak: większość działkowców mówiła - uwłaszczenie? a kto załatwi wodę, ochronę? Mówiliśmy, że państwo się jakoś między sobą porozumieją. Wtedy - nie, to nas nie interesuje - odpowiedział Kaczyński.
Wówczas prezes partii rządzącej dodał, że przed laty tylko w jednym mieście zgadzano się na ten pomysł. Była to Ostrołęka.
- W jednym miejscu, w Ostrołęce, było mocne dążenie do tego uwłaszczenia, ale to było jedno miejsce. Bardzo mocno się w to zaangażowaliśmy, ale od tego czasu tego tematu nie podnosiliśmy. To musi być oddolne, ludzie muszą tego chcieć. A ludzie myślą - a, zapłacimy, a stare komuchy, no trudno, niech będą stare komuchy, ale chcemy przyjeżdżać na działki nie po to, żeby się kłócić kto ma być przewodniczącym, ale po to, by coś zasiać, odpocząć - stwierdził Kaczyński, dodając:
Przeciw ludziom nie jesteśmy w stanie działać.