"W każdym kraju cel wychowania skautowego jest identyczny. Jest nim mianowicie umiejętność służby dla innych" – słowa gen. Roberta Baden-Powella, założyciela skautingu, idealnie odzwierciedlają postawę także ostrołęckich harcerzy, którzy w obliczu kataklizmu jakim była ostatnia powódź, nie pozostali obojętni.
Choć media przestały nagłaśniać temat powodzi, jej skutki wciąż dotykają tysiące mieszkańców południowej Polski. Wśród nich są mieszkańcy Głuchołaz, miejscowości szczególnie mocno zniszczonej przez żywioł. To właśnie tam udali się członkowie 1 Północno-Wschodniej Drużyny Wędrowników "Lapis" oraz 1 Ostrołęckiej Drużynu Harcerek "Ignis" im. Danuty Siedzikówny "Inki", aby dołożyć swoją cegiełkę do pomocy.
"Pracy jest co niemiara i nie zabraknie jej przez najbliższych kilka miesięcy" – mówi podharcmistrz Paweł Żebrowski, koordynator Pogotowia Harcerek i Harcerzy dla północno-wschodnich środowisk ZHR. Jak podkreśla, żadne zdjęcia nie oddają w pełni skali zniszczeń. Dopiero bezpośredni kontakt z mieszkańcami, ich wdzięczność za pomoc, uświadamiają jak wielka jest potrzeba wsparcia.
Zaangażowanie hrcerzy jest dowodem na to, że harcerska przysięga to nie tylko słowa, ale konkretne czyny. "Dlatego gorąco zachęcam do organizowania się i podejmowania co jakiś czas choćby 2-3 dniowej służby na rzecz tych, którzy Nas potrzebują. Żadne zbiórki darów nie zastąpią pracy Naszych rąk.." – apeluje podharcmistrz Żebrowski, cytowany przez stronę ZHR Ostrołęka.
Historia działań harcerzy w Głuchołazach to przykład tego, jak młodzi ludzie, kierując się harcerskimi wartościami, mogą realnie zmieniać świat na lepsze. Jest to również zachęta dla innych, aby nie pozostawać obojętnymi wobec cudzego cierpienia i angażować się w pomoc potrzebującym.