Film "Żeby nie było śladów", do którego zdjęcia powstawały we wrześniu 2020 roku w Ostrołęce, został polskim kandydatem do Oscara. Historię Grzegorza Przemyka, pokazaną w filmie Jana P. Matuszyńskiego, zaprezentowano na festiwalu w Wenecji. Polska premiera jeszcze we wrześniu.
Film Jana P. Matuszyńskiego "Żeby nie było śladów" miał światową premierę podczas festiwalu filmowego w Wenecji. Do polskich kin trafi 24 września.
Fabuła opiera się na niezwykłej historii maturzysty Grzegorza Przemyka, śmiertelnie pobitego przez milicjantów. Komunistyczne służby prowadziły dezinformację, mającą na celu uniknięcie odpowiedzialności za tę zbrodnię.
Grzegorz Przemyk umiera na skutek ciężkiego pobicia przez funkcjonariuszy milicji. Komunistyczny reżim usiłuje obarczyć winą pracowników pogotowia.
Już teraz wiadomo, że film ma szansę na wiele nagród. Jak orzekła komisja Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, polskim kandydatem do Oscara w kategorii Najlepszy Pełnometrażowy Film Międzynarodowy będzie właśnie produkacja „Żeby nie było śladów”. 94. galę nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej zaplanowano na 27 marca 2022.
Film powstawał także w Ostrołęce
W sieprniu 2020 roku ekipa filmowa z produkcji "Żeby nie było śladów" przyjechała do Ostrołęki, by przeprowadzić casting na statystów do filmu.
Poszukiwano kobiet i mężczyzn w wieku 18-70 lat oraz dzieci w wieku 7-15 lat. Miały być to osoby naturalne, bez widocznych tatuaży, sztucznych rzęs, powiększanych ust - u panów mile widziane były dłuższe włosy, wąsy i brody. Z kolei u pań wykluczone były włosy ombre, balejaże lub włosy w nienaturalnych kolorach.
Casting w Ostrołęce cieszył się sporym zainteresowaniem. Łącznie poszukiwano około 100 chętnych osób z naszego miasta do zagrania w filmie. Dlaczego akurat w Ostrołęce przeprowadzano casting? Bo tu powstawały też zdjęcia do filmu. W "Żeby nie było śladów" zobaczymy tereny starego szpitala przy ul. Sienkiewicza. Zdjęcia kręcono w dniach 3-4 września 2020 r. Efekty - już wkrótce w kinach, a może nawet i na gali oscarowej?