Coś niedobrego dzieje się z ostrołęckim budżetem obywatelskim. Od kilku lat zgłaszanych jest coraz mniej projektów, a nad frekwencją w głosowaniu wypada jedynie spuścić zasłonę milczenia.
Niedawno zakończono głosowanie w budżecie obywatelskim 2023. To kolejny rok, w którym mieszkańcy Ostrołęki mogli głosować na zgłaszane przez lokalnych społeczników projekty, mające na celu wykonanie inwestycji potrzebnych na danych osiedlach czy nawet organizację wydarzeń kulturalnych w mieście. Przykładowo, dzięki takim inicjatywom, w Ostrołęce zagości w przyszłym roku Kurpiowski Jarmark Bożonarodzeniowy. Biorąc pod uwagę fakt, że w innych miastach takie jarmarki to prawdziwy hit, a do tego nasz region jest bogaty kulturowo (w końcu Kurpie), może być to strzał w dziesiątkę.
Ale takich strzałów powinno być więcej, tymczasem 10 to liczba projektów, na jakie można było w tym roku głosować. Liczba bardzo niska, w porównaniu do poprzednich lat. Przykładowo: w 2020 roku głosowano na 35 projektów, w 2021 roku na 30 projektów.
Liczba głosujących mieszkańców też spada. Kilka lat temu w głosowaniu brało udział nawet 9 tysięcy mieszkańców. W budżecie obywatelskim 2020 ta liczba spadła do niespełna 7 tysięcy, ale i tak była przyzwoita. W poprzednim roku było to blisko 6 tysięcy - nie jest tragicznie. Ale w tym roku... 1583 głosy. Wygląda to tak, jakby budżet obywatelski interesował już tylko garstkę mieszkańców. Frekwencja wyniosła 3,17 procent, a niektóre wybrane do realizacje projekty zdobyły niewiele ponad 20 głosów.
Niektóre inwestycje budżetu obywatelskiego z lat poprzednich wciąż czekają na realizację, a prezydent Ostrołęki jako przyczynę takiej sytuacji wskazuje m.in. inflację, ceny materiałów i paliw.
Czy obecna formuła budżetu obywatelskiego wyczerpała się?
To pytanie pada coraz częściej. Urząd Miasta propagował głosowanie, ale możliwe, że potrzebne będą nowe siły, by ponownie zachęcić ostrołęczan do wzięcia udziału w tej inicjatywie. Na faceboookowej stronie miasta internauci proponowali m.in. głosowanie na osiedlowych zebraniach czy festynach - wszak mieszkańców jest coraz mniej, a z tych, co są, wiele osób to ludzie starsi, często nie korzystający z internetu. Być może to dobry trop, ale warto zauważyć, że w tej edycji prawie 55 proc. głosów oddano tradycyjnie, więc w sieci też jest nad czym pracować.
Czas pokaże, w którym kierunku pójdzie budżet obywatelski. Jest to jednak na tyle cenna inicjatywa, że warto ją kontynuować. Jest szansa zmieniać przestrzeń miejską na lepsze i z tej szansy warto korzystać.