Eksperci biją na alarm: żyjemy w czasach epidemii chorób neurologicznych, a liczba udarów mózgu stale rośnie. Co niepokojące, problem dotyka coraz młodszych osób.
Epidemia udarów. A będzie jeszcze gorzej
Najnowsze dane pokazują, że udar jest obecnie drugą najczęstszą przyczyną zgonów i głównym powodem niepełnosprawności wśród dorosłych. W latach 2010-2019 całkowita liczba udarów wzrosła o 4 procent, a zgonów z nimi związanych o 6 procent. Prognozy na najbliższe 30 lat są jeszcze bardziej alarmujące - przewiduje się wzrost zachorowań aż o 27 procent do 2047 roku.
Przyczyny tego zjawiska są złożone. Starzenie się społeczeństwa to jeden z głównych czynników, ale nie jedyny. Coraz częściej udary dotykają również młodych ludzi, co wiąże się z rosnącą liczbą zaburzeń metabolicznych. Otyłość, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze i wysoki poziom cholesterolu to główne czynniki ryzyka. Do tego dochodzi siedzący tryb życia i zbyt mała aktywność fizyczna.
W przypadku udaru czas ma znaczenie
Specjaliści podkreślają, że kluczowa jest profilaktyka. Regularne przyjmowanie leków na nadciśnienie, odpowiednia dieta i aktywność fizyczna mogą znacząco zmniejszyć ryzyko udaru.
W przypadku wystąpienia udaru najważniejszy jest czas reakcji. Nagłe opadnięcie kącika ust, niedowład kończyny czy zaburzenia mowy powinny skutkować natychmiastowym wezwaniem pogotowia. Im szybciej pacjent trafi do oddziału udarowego, tym większe szanse na skuteczne leczenie i minimalizację następstw.
Modernizacja oddziałów neurologicznych daje nadzieję na jeszcze skuteczniejsze leczenie pacjentów. Jednak specjaliści podkreślają, że najważniejsza jest profilaktyka i zdrowy styl życia - więcej ruchu, rozsądne odżywianie i regularne leczenie już zdiagnozowanych chorób.