Czytelnicy e-booków najchętniej czytają książki z kategorii kryminał i sensacja (18 proc.). W pierwszym kwartale bestsellerem w Virtualo była kryminalna trylogia Zygmunta Miłoszewskiego, czyli tytuły „Uwikłanie”, „Ziarno prawdy” i „Gniew”. Bardzo często wybierają tez powieści obyczajowe (16 proc.), fantastykę (11 proc.), reportaż i literaturę faktu (9 proc.).
– W ofercie samego Virtualo jest ponad 40 tys. e-booków i audiobooków, więc ta liczba cały czas rośnie w porównaniu do 37 tys., które były na koniec zeszłego roku – mówi agencji informacyjnej Newseria Martyna Bednarczyk z Virtualo. – Prowadzimy cały czas nowe akcje promocyjne, wprowadzamy nowe tytuły.
E-booki częściej kupują mężczyźni, kobiety nadal chętniej wybierają książki drukowane. W ocenie sprzedawców wynika to z większego zainteresowania mężczyzn nowymi technologiami, jednak ta różnica powinna stopniowo zanikać. Z badania przeprowadzonego pod patronatem Biblioteki Analiz wynika, że 67 proc. czytelników książek cyfrowych ma od 25 do 45 lat.
– Ze wszystkich danych wynika, że na razie głównie czytamy książki drukowane – informuje Martyna Bednarczyk. – Natomiast e-czytelnicy stanowią elitę wśród ogółu czytelników, gdyż czytają nawet 30 książek rocznie w porównaniu z 11 książkami, które czytają czytelnicy książek drukowanych. Jest to zdecydowanie grupa osób, która czytają bardzo dużo i bardzo chętnie.
Średnia cena pojedynczego e-booka zakupionego w pierwszym kwartale wyniosła 21,90 zł. Ceny e-booków są średnio o 20-30 proc. niższe niż ceny książek drukowanych. Dodatkowo wydawnictwa kuszą czytelników promocjami. Ceny mogłyby być jeszcze niższe, gdyby nie system podatkowy, który traktuje e-booki jak zwykły towar, a nie jak książki.
– W Polsce cały czas VAT na e-booki wynosi 23 proc., a na książki drukowane 5 proc. Jest to na pewno jeden z czynników, który bardzo utrudnia rozwój rynku – podkreśla koordynator ds. marketingu Virtualo. – Drugim takim czynnikiem jest piractwo. Wiadomo, że e-booki są dość łatwo dostępne, ale i łatwo jest taki plik udostępnić w sieci. Oczywiście mamy mnóstwo zabezpieczeń i możemy do tego dojść, kto taki plik udostępnił, ale prawo za tym nie nadąża. Tu jest główny problem.
Biblioteka Analiz w 2013 roku szacowała, że straty, które rocznie ponoszą w wyniku piractwa wydawcy, sięgają 250 mln zł. Mimo tych przeciwności przedstawiciele branży są dobrej myśli. Rynek rozwija się dynamicznie i obecny rok pod względem tempa wzrostu powinien być podobny do poprzedniego.
– Rok 2014 zakończyliśmy z wynikiem 40 mln zł – mówi Bednarczyk. – Szacujemy, że ten rok będzie jeszcze lepszy i że będzie to 60 mln zł.
Po pierwszym kwartale widać, że najprawdopodobniej wynik ten zostanie zrealizowany z nadwyżką.