O tym, że "papierosy są do d...", mówił pewien popularny kiedyś plakat kampanii antynikotynowej skierowany do młodzieży. Problem "palarni", jakie urządzają sobie uczniowie na przerwach, zauważa też Straż Miejska - i chce kierować w te miejsca patrole.
Już w ubiegłym roku miejski radny Henryk Gut zwrócił uwagę na sesji rady miasta o tym, że wokół niektórych szkół podczas przerw zauważyć można tzw. palarnie. Młodzież zbiera się w jednym miejscu i puszcza dymka. Palenie papierosów nie jest ani zdrowe, ani warte pokazywania społeczeństwu, a często uczniowie palą publicznie, tak jak na przykład w rejonie hali targowej Feniks, gdzie mieszczą się dwie szkoły średnie.
"Chciałbym poruszyć problem takiego zjawiska wokół szkół, że w czasie dłuższych przerw są tak zwane palarnie wokół szkół. Nie wiem, czy one są legalne. Zbiera się grupa uczniów, leci dym, czy to jest zgodne z prawem czy nie? Zwracam tylko na to uwagę" - mówił Gut. Dziś wrócił do tego jego klubowy kolega z PiS - radny Jan Rzewnicki, ponownie ukierunkowując dyskusję na ten problem.
Komendant Straży Miejskiej Ryszard Kowalewski w odpowiedzi przyznał, że problem jak najbardziej dostrzega.
- Docieramy do dyrekcji szkół, bowiem wspólne działania mogą przynieść efekt. Same działania straży czy policji niewiele się zdadzą, musi być zaangażowana szkoła czy pedagodzy - stwierdził, dodając:
Nie bardzo to wygląda, mamy to na uwadze, będę tam kierował patrole, żeby wyegzekwować te przepisy dotyczące palenia papierosów.