Pierwsze ustalenia dotyczące śmiertelnego wypadku na trasie S8 do Warszawy przyniosły zaskakujące wnioski. Okazało się, że jedna z ofiar miała przy sobie... dowód osobisty innej osoby. Nie wiadomo, dlaczego tak się stało, podobnie jak wielką niewiadomą jest fakt, że para znalazła się na środku bardzo ruchliwej trasy szybkiego ruchu. To nie powinno się wydarzyć.
W piątek po południu na drodze S8 w Ślubowie doszło do tragicznego w skutkach wypadku drogowego. Ze wstępnych ustaleń policjantów pracujących na miejscu pod nadzorem prokuratora wynika, że dwoje pieszych w wieku 37 lat, przebiegając z prawej na lewą stroną drogi S8, wtargnęli wprost pod samochód marki renault. 31-letni kierowca nie zdołał wyhamować auta ani ominąć pieszych. W wyniku poniesionych obrażeń piesi ponieśli śmierć na miejscu. 31-latek z renault został przewieziony do szpitala. Kierowca był trzeźwy.
Policjanci wyjaśnią również dlaczego mężczyzna jak i kobieta przebywali w miejscu, gdzie obowiązuje zakaz poruszania się pieszych. 37-latkowkie nie posiadali także elementów odblaskowych. Na tym odcinku drogi obowiązuje ograniczenie prędkości do 120 km/h.
- Technik kryminalistyki wykonał m.in. oględziny miejsca wypadku, samochodu uczestniczącego w zdarzeniu, zabezpieczył ślady oraz sporządził szkice zdarzeniowe. Policjanci wydziału kryminalnego przesłuchali świadków. Na polecenie prokuratora ciała tragicznie zmarłych osób zostały zabezpieczone celem wykonania sekcji zwłok, a auto na czas postępowania trafiło na policyjny parking - informuje kom. Damian Wroczyński z wyszkowskiej policji.
Już wstępne ustalenia przyniosły zaskakujące wnioski dotyczące wypadku. Początkowo podawano, że zginęła 37-letnia kobieta z Wyszkowa. Wszystko dlatego, że przy ciele ofiary znaleziono dowód osobisty na takie dane. Okazało się jednak, że ofiarą był ktoś inny - kobieta w tym samym wieku, ale z powiatu węgrowskiego. Nie wiadomo, dlaczego nosiła nie swój dowód osobisty. To wyjaśnić ma śledztwo.