“Polacy chcą być częścią rewolucji związanej z elektromobilnością” - to zdanie w styczniu 2024 r. wypowiedziała w Sejmie posłanka z Ostrołęki Żaneta Cwalina-Śliwowska (Polska 2050). Jak to się ma do postawy posłów? Czy wsiadają w “elektryka”, wybierając ekologiczny transport? Okazuje się, że niekoniecznie. Chętnie za to korzystają z lotów samolotami, oczywiście za darmo. Sprawdziliśmy, czy ostrołęccy posłowie korzystali z przysługujących im darmowych podróży samolotem. Na liście lotów jest tylko wspomniana posłanka Cwalina-Śliwowska. Za loty ostrołęczanki podatnicy zapłacili ponad 3,6 tys. zł.
Posłowie latają za darmo. Płaci podatnik
Zgodnie z art. 43 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (Dz. U. z 2022 r. poz. 1339) uprawnienie posłów do bezpłatnych przejazdów i przelotów na terenie kraju nie jest ograniczone jakimkolwiek limitem.
Posłowie sami podejmują decyzję kiedy i w jaki sposób korzystają z tego uprawnienia, sami tez dokonują odpowiednich rezerwacji u przewoźników zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 28 grudnia 2001 r. w sprawie trybu korzystania przez posłów i senatorów z bezpłatnych przejazdów i przelotów na terenie kraju.
“W pierwszej połowie 2024 roku posłowie zrealizowali 5050 krajowych lotów, co kosztowało Kancelarię Sejmu ponad 3,7 mln zł” - pisał we wrześniu 2024 r. portal money.pl na podstawie wyliczeń znanego analityka politycznego Radosława Karbowskiego. Rekordzistą był wówczas poseł Jacek Karnowski z Sopotu, który przyznał, że lata najczęściej na trasie Gdańsk-Warszawa, by realizować obowiązki posła, m.in. związane z zasiadaniem w komisji śledczej ds. wyborów kopertowych.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy na liście posłów, którzy korzystali z przywileju darmowych podróży lotniczych po kraju, są też posłowie z Ostrołęki. W tej kadencji mamy aż czworo przedstawicieli w izbie niższej parlamentu. Ale tylko posłanka Żaneta Cwalina-Śliwowska korzystała z darmowych przelotów.
5 lotów posłanki z Ostrołęki
Kancelaria Sejmu RP odpowiedziała nam, że “Pani Poseł Żaneta Cwalina - Śliwowska w okresie od początku X kadencji Sejmu do dnia 30 września 2024 r. odbyła 5 przelotów krajowych na kwotę 3 677,40 zł. Posłowie Mariusz Popielarz, Marcin Grabowski, Arkadiusz Czartoryski nie realizowali w tym okresie przelotów krajowych”.
Jednocześnie żaden ostrołęcki parlamentarzysta nie realizował we wskazanym okresie zagranicznej podróży służbowej transportem lotniczym.
Wybór samolotu jako środka transportu w przypadku posłów z Ostrołęki może zaskakiwać, gdyż w okręgu siedlecko-ostrołęckim nie ma lotniska pasażerskiego. Odpada więc argument, jaki mają często posłowie chociażby ze Szczecina czy Trójmiasta - którzy docierają transportem lotniczym na posiedzenia Sejmu RP.
Na jakich trasach podróżowała więc ostrołęcka parlamentarzystka? Kancelaria Sejmu odpowiedziała nam: - Cel podróży ma związek z wykonywaniem mandatu poselskiego. Kancelaria Sejmu nie gromadzi szczegółowych danych w tym zakresie.
Cwalina-Śliwowska: Wybór samolotu wynikał z ograniczeń czasowych
Posłankę z Ostrołęki zapytaliśmy o to, jaki był cel podróży lotniczych, czy miały one związek z wykonywaniem mandatu poselskiego i czy wybranie samolotu jako środka transportu było w tych kilku przypadkach konieczne.
- W obecnej kadencji odbyłam 3 podróże lotnicze (łącznie 5 podróży samolotem). Wszystkie podróże, z których korzystałam w ramach uprawnienia, o którym mowa w art. 43 ust. 1 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, były związane z wykonywaniem obowiązków poselskich - wyjaśniła nam posłanka Żaneta Cwalina-Śliwowska.
"Wybranie samolotu jako środka transportu w każdym z tych 3 przypadków wynikało z ograniczeń czasowych – np. pociąg z Warszawy do Rzeszowa lub Wrocławia jedzie 4-6 godzin zamiast niecałej godziny lotu. Ten sposób transportu został też np. określony przez sekretariat komisji, która organizowała posiedzenie wyjazdowe. Gdy jestem w stanie odbyć podróż w tą i z powrotem samolotem w ciągu jednego dnia, odchodzi przy okazji koszt ewentualnego noclegu" - wyjaśniła nam parlamentarzystka.
Jeżeli były to podróże związane z wykonywaniem mandatu poselskiego, to czy miały związek z działaniem na rzecz okręgu siedlecko-ostrołęckiego, z którego Pani została wybrana do Sejmu RP? - zapytaliśmy posłankę Polski 2050.
- Zgodnie z art. 104 zdanie pierwsze Konstytucji RP „Posłowie są przedstawicielami Narodu". Zaangażowana jestem m. in. w prace Komisji Edukacji i Nauki, Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki, Nadzwyczajnej Komisji Powodziowej czy Komisji Rolnictwa, w których moje działania przekładają się na wszystkich obywateli naszego kraju. Więc część odbytych podróży dotyczy spraw na poziomie krajowym - wskazała Żaneta Cwalina-Śliwowska.
"Jednocześnie informuję, że gros mojej pracy jako Posłanki na Sejm RP stanowi praca na rzecz naszego okręgu" - dodała posłanka. - Taka praca odbywa się zarówno w miastach okręgu, jak i w Warszawie. Przykładem jest praca na rzecz stworzenia porządnego połączenia kolejowego Ostrołęki ze stolicą. Informuję, że przy wykonywaniu takiej pracy jeżdżę głównie samochodem.
"Wszystkie sytuacje, w tym wspomniana przez Pana, kiedy korzystałam z przysługującego mi uprawnienia wynikającego z art. art. 43 ust. 1 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora zostały skonsultowane z pracownikami Kancelarii Sejmu, którzy potwierdzili prawidłowość korzystania z uprawnień" - podkreśliła Żaneta Cwalina-Śliwowska w odpowiedzi dla eOstrołęki.
Historia pewnego zdjęcia - w samolocie...
Mimo, że Kancelaria Sejmu nie ujawnia, dokąd i kiedy latają posłowie na koszt podatnika, sprawdziliśmy, czy sekretariat komisji, która organizuje posiedzenie wyjazdowe, faktycznie określa sposób transportu posłów na takie posiedzenia.
- W przypadku posiedzeń wyjazdowych komisji sejmowych sposób transportu uzależniony jest od uwarunkowań lokalnych oraz od przewidywanych punktów programu - odpowiedziało nam Biuro Obsługi Medialnej Kancelarii Sejmu, odnosząc się też do konkretnych przypadków: - Posłowie do miejscowości, w których odbyły się posiedzenia komisji, dotarli we własnym zakresie, natomiast na terenie regionów, w których były te posiedzenia, Kancelaria Sejmu zapewniła posłom transport.
Sprawdziliśmy też, czy komisje i podkomisje, w których zasiada posłanka Polski 2050, odbywały posiedzenia wyjazdowe w tej kadencji Sejmu. Okazało się, że były trzy takie posiedzenia. Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi odbyła posiedzenie wyjazdowe 25 października 2024 r. w
Rzeszowie - i posłanka z Ostrołęki wzięła w nim udział, nawet aktywny, zabierając głos w trakcie obrad. Komisja Nadzwyczajna do spraw działań przeciwpowodziowych i usuwania skutków powodzi z roku 2024 miała natomiast dwa posiedzenia na wyjeździe - w Bielsku-Białej i Kłodzku. Ale nie było na nich Żanety Cwaliny-Śliwowskiej.
Zakładając, że do Rzeszowa na posiedzenie komisji parlamentarzyści udali się samolotem, to mamy dwa loty - tam i z powrotem. A pozostałe? I tu pojawia się historia pewnego zdjęcia. 18 kwietnia 2024 r., dzień przed ciszą wyborczą, we Wrocławiu odbyła się konwencja Izabeli Bodnar - kandydatki Polski 2050 na prezydenta tego miasta. Kandydatkę wspierali politycy partii Szymona Hołowni, zresztą z samym Hołownią na czele. Była też posłanka Cwalina-Śliwowska, która sfotografowała się w samolocie z posłem Ryszardem Petru i posłanką Aleksandrą Leo. "Jak fota w samolocie, to tylko z Ryszardem Petru. Izabela Bodnar, nasza najlepsza kandydatko! Nadciągamy!" - napisała posłanka Leo, wrzucając fotografię na X-a. Zyskała ona milion wyświetleń. Posłanka Cwalina-Śliwowska widoczna jest na materiałach z konwencji Izabeli Bodnar.
Czy na wydarzenie typowo wyborcze, w celu wspierania swojej partyjnej koleżanki w samorządowej rywalizacji z Jackiem Sutrykiem, posłowie udali się na koszt podatnika? Kancelaria Sejmu, jak już wspominaliśmy, nie gromadzi danych na temat kierunków, w jakich podróżują posłowie. Jedno z pytań, jakie wysłaliśmy do ostrołęckiej parlamentarzystki, brzmiało: "18 kwietnia we Wrocławskim Centrum Kongresowym odbyła się konwencja Izabeli Bodnar, która ubiegała się o prezydenturę we Wrocławiu i tego samego dnia w sieci pojawiło się zdjęcie, na którym widać Panią Poseł wraz z p. poseł Leo i p. posłem Petru w samolocie. Czy była to jedna z tych podróży lotniczych, które odbyła Pani korzystając z uprawnienia przysługującego zgodnie z art. 43 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora?". Odpowiedź - jak wyżej. Posłanka zapewnia, że wszystkie loty odbyła w związku z wykonywaniem mandatu poselskiego.
Czy darmowe loty dla każdego posła to już przesada?
O ile bezpłatne przejazdy środkami publicznego transportu zbiorowego wydają się uzasadnione specyfiką pracy posła i senatora, o tyle darmowe przeloty krajowe budzą coraz więcej kontrowersji. Połączenia lotnicze to zdecydowanie najdroższy środek transportu. W sytuacji, gdy wielu Polaków musi liczyć każdą złotówkę, nieograniczony dostęp parlamentarzystów do darmowych przelotów wydaje się często trudny do uzasadnienia.
Warto zauważyć, że Polska posiada dobrze rozwiniętą sieć połączeń kolejowych, w tym coraz więcej tras obsługiwanych jest przez szybkie pociągi. Podróż z Warszawy do większości dużych miast zajmuje kilka godzin, a parlamentarzyści mogą ten czas wykorzystać na pracę. Można zadać pytanie - czy każda podróż parlamentarzysty powinna być finansowana z publicznych pieniędzy? Szczególnie że koszt pojedynczego biletu lotniczego może przekraczać kilkaset złotych, podczas gdy bilet kolejowy na tej samej trasie jest znacząco tańszy. Inna sprawa to ekologia - niektórzy parlamentarzyści wypowiadają się o ekologicznym transporcie, a później sami wsiadają w samolot.
Być może jakimś rozwiązaniem byłoby ograniczenie darmowych przelotów do sytuacji wyjątkowych lub tras, gdzie kolej nie stanowi realnej alternatywy. W 2023 roku poseł Maciej Gdula w rozmowie z "Faktem" zaproponował wprowadzenie zasady, że loty samolotem przysługują tylko tym, którzy do stolicy mają więcej niż 400 km. Przykładem może być tu Szczecin. - Dla mnie mogłoby nie być lotów dla posłów. Samoloty to bardzo droga impreza - mówił wówczas "Faktowi" poseł Artur Dziambor. Ale byli też tacy, którzy twierdzili, że to czepialstwo i darmowe loty są potrzebne parlamentarzystom.
W czasie gdy rząd apeluje o oszczędności i odpowiedzialną politykę finansową, warto zastanowić się, czy nieograniczony dostęp do najdroższego środka transportu powinien pozostać standardowym przywilejem parlamentarnym.