Rozbite bmw leżące na dachu w miejscowości Łęk Starościński (gmina Lelis) zauważył w sobotę w nocy przypadkowy kierowca. W pobliżu wraku nie nikogo nie było. Kierowcę i pasażera z wyraźnymi obrażeniami policjanci znaleźli na terenie prywatnej posesji w gminie Lelis. Obaj byli pijani i żaden nie chciał się przyznać do kierowania autem w chwili wypadku. Noc spędzili w areszcie i w końcu skruszeli.
Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę. Osobowe bmw najpierw uderzył w znak drogowy a następnie wypadło poza jezdnię i dachowało. Gdy policjanci z ostrołęckiej komendy dotarli na miejsce zdarzenia, przy rozbitym aucie znajdował się tylko zgłaszający. Nie było za to ani kierowcy ani pasażera.
W wyniku podjętych działań policjanci z ostrołęckiego wydziału ruchu drogowego szybko ustalili tożsamość osób jadących w bmw. Dwaj mężczyźni w wieku 26 i 27 lat zostali zatrzymani na jednej z posesji na terenie gm. Lelis. Są to mieszkańcy naszego powiatu, którzy posiadali widoczne obrażenia ciała mogące świadczyć o ich udziale w zaistniałym zdarzeniu drogowym.
- relacjonuje podkomisarz Tomasz Żerański, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce.
Badanie alkomatem wykazało, że obaj mężczyźni byli pijani. Starszy z nich wydmuchał w alkomat ponad 2,5, młodszy 1,5 promila. Żaden z nich nie chciał przyznać się do kierowania autem. W związku z tym obaj trafili do policyjnego aresztu.
Na miejscu zdarzenia pojawił się technik kryminalistyki, który zabezpieczył ślady. Dziś w toku ustaleń poczynionych na jaw wyszło, że za kierownica bmw w chwili wypadku siedział młodszy z zatrzymanych mężczyzn. 26-latek przyznał się do postawionych mu zarzutów. Wkrótce stanie przed sądem, grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.