W czwartek 28 maja podczas sesji rady miasta radni dopytywali prezydenta o sytuację w Miejskim Zakładzie Komunikacji. Jak wskazywali, docierają do nich niepokojące informacje. "Sygnały do mnie docierają, że nie dzieje się w MZK najlepiej. Pan prezydent powinien się nad tym pochylić, bo zdrowe relacje między pracownikami są bardzo ważne" - mówił radny Mariusz Popielarz.
Co się dzieje w MZK?
Sprawę aktualnej sytuacji w Miejskim Zakładzie Komunikacji poruszyła na sesji rady miasta radna Grażyna Sosnowska.
Czy prawdą jest, że w spółce miejskiej MZK poczynia się kroki formalno-prawne w celu zwalniania pracowników? Pewne kroki zostały prawdopodobnie już na piśmie przekazane o rozwiązaniu umowy o pracę. Jeszcze na dodatek w tym wszystkim, prawdopodobnie są podjęte próby zwolnienia pracowników MZK, którzy są pod szczególną ochroną. Smutno mi z tego powodu,że miesiąc temu informacja była taka, a teraz dowiadujemy się, ze ludzie mogą tracić pracę. Ja rozumiem że jest trudno, ale pana sobie zdaje sprawę, będąc głową rodziny, że zwolnienie człowieka jest to osobista tragedia dla każdego z nas
- dopytywała przedstawicielka klubu radnych PiS.
Prezydent odpowiedział, że w poniedziałek spotkał się z przedstawicielami związków zawodowych i wypowiadali się oni w podobnym tonie, co radna. Wskazał też, że MZK odniosło ostatnio spory sukces, obniżając ceny paliw, co przyczyniło się do zysku w kwietniu (z samej stacji paliw) na poziomie 80 tysięcy złotych.
Jeżeli pani by miała pytania, to może sama pani do prezesa zadzwonić czy zadać interpelację. Proszę mi wybaczyć, natomiast ciężko mi się ustosunkować do informacji krążących w przestrzeni publicznej
- podkreślił.
Zabawa w kotka i myszkę
Sprawę sytuacji w MZK poruszył także radny Grzegorz Milewski.
Te sygnały, które do mnie dotarły, są wieloaspektowe. Znacząca część dotyczy naruszeń w kwestii przestrzegania przepisów dotyczących funkcjonowania zakładowych komisji związkowych. Ubolewam nad tym, że członkowie komisji związkowych nie są traktowani jako partnerzy do rozmowy nad wprowadzanymi zmianami czy wypracowywaniem kompromisów. Dialog, wspólna rozmowa mogłyby pozwolić i wpłynąć na to, że wiele niedomówień udałoby się rozwiązać (...) Ważna jest atmosfera w zakładzie pracy, dlatego liczę, że porozmawia pan z panem prezesem i to spotkanie, które odbyło się z przedstawicielami organizacji związkowych pozwoli rozwiązać problemy, które się nawarstwiły
- powiedział Milewski.
Każdy powinien odpowiadać za to, do czego został powołany, albo co wynika z jego charakteru pracy albo uprawnień, które posiada. Już drugi raz usłyszałem stwierdzenie, które mnie dziwi: że prezes powinien konsultować ze związakmi zawodowymi politkę firmy. Związki powołane są do reprezentowania interesów pracowników, ale nie są od tego żeby kreować politykę firmy (...) Od kilku miesięcy obserwuję zabawę w kotka i myszkę związków i prezesa w MZK
- odpowiedział prezydent Łukasz Kulik.
- Z jednej strony mamy przedstawicieli związków, którzy mają zastrzeżenia do samego prezesa. Z drugiej strony, w MZK pracuje chyba 75 osób, a ja dostałem pismo podpisane przez 57 osób, którym nie pdoobają się działania związków w firmie
- uściślił.
Przystanki i autobusy
Trudno mi w te relacje międzyludzkie wejść i rozwikłać, bo sygnały do mnie docierają, że nie dzieje się w MZK najlepiej. Pan prezydent powinien się nad tym pochylić, bo zdrowe relacje między pracownikami są bardzo ważne
- zwrócił uwagę radny Mariusz Popielarz.
Radny Popielarz pytał także o nowe przystanki autobusowe i autobusy CNG ze szczególnym uwzględnieniem tego, gdzie będą tankowane. "Wiem że są problemy z tym żeby zbudować tam stację CNG, a te autobusy niedawno się pojawią" - stwierdził radny.
Zarówno te przystanki i autobusy są elementem dużego projektu unijnego i wszystkim nam powinno zależęć, żeby ten projekt został realizowany sprawnie
- dodał Popielarz.
W odpowiedzi prezydent Łukasz Kulik stwierdził, że "postępowanie na przystanki przygotowujemy, powininno być ogłoszone w przyszłym tygodniu".
Jeżeli chodzi o rzekome problemy z pozyskaniem gazu CNG, to przez ostatni rok analizowaliśmy w jakiej formule chcemy to zrobić (...) My dziś jesteśmy po kolejnych rozmowach z firmami, które dostarczają mobilne stacje ładowania CNG, gdzie odbywa się to na tej zasadzie, że właściciel takiej stacji pobiera opłatę od każdego metra sześciennego gazu zatankowanego do pojazdu. Jesteśmy przed dylematem, czy będziemy chcieli zamawiać z zewnątrz, czy podłączyć się do rury z gazowni
- oznajmił prezydent Ostrołęki.