Spółka Enea, która była jednym z inwestorów w węglowej elektrowni Ostrołęka C, nie miała pewności, czy projekt będzie rentowny - wynika z najnowszego raportu dla akcjonariuszy. Decyzja o rozpoczęciu budowy została podjęta w oparciu o "założenie rentowności".
Elektrownia C w Ostrołęce, której budowa wstrzymana została w ubiegłym roku, miała być pierwotnie zasilana węglem. Projekt ten został jednak zawieszony z powodu problemów w finansowaniu inwestycji oraz w związku z kwestiami środowiskowymi. Gdy jeden z inwestorów – Grupa Energa – przejęta została przez koncern PKN Orlen, zapadła decyzja o zmianie sposobu zasilania elektrowni z węgla na gaz. Wpływ na taką decyzję miało wprowadzenie tzw. Zielonego Ładu, czyli bardziej restrykcyjna polityka klimatyczna Unii Europejskiej. Obecnie rozbierane są niepotrzebne elementy budowy elektrowni węglowej. Dotychczasowa budowa kosztowała ponad miliard złotych.
Jednym z inwestorów węglowej Ostrołęki C była spółka Enea. Jak poinformowano wczoraj, w najnowszym raporcie dla akcjonariuszy spółka przyznała, że przed wrześniem 2018 r. (kiedy podjęto decyzję o budowie) nie opublikowano żadnego komunikatu, w którym zawarto stanowcze twierdzenie, że Ostrołęka C przyniesie zysk. Opierano się jedynie na założeniu, że może tak być.
#Enea przyznaje, że decyzja o rozpoczęciu budowy Ostrołęki C została podjęta w oparciu o "założenie" rentowności, a nie analizy. Pisze to dopiero po wyroku sądu, który nakazał spółce odpowiedzieć akcjonariuszom pic.twitter.com/0G7dGzkOor
— Bartłomiej Derski (@bderski) May 13, 2021