Policjanci i strażnicy miejscy kontynuują działania w rejonie miejskich przystanków autobusowych, gdzie gromadzą się osoby bezdomne. Niestety, w wielu przypadkach odmawiają proponowanej im pomocy.
Już w wakacje ostrołęccy policjanci rozpoczęli wzmożone kontrole na przystankach autobusowych, które okupowane były przez bezdomnych. Urządzali sobie oni tam libacje alkoholowe, załatwiali potrzeby fizjologiczne czy wdawali się w sprzeczki z przechodniami.
Doszło nawet do aktu agresji. 35-letnia bezdomna uderzyła 70-letnią mieszkankę Ostrołęki, właśnie na przystanku w rejonie dworca autobusowego. Zdarzało się, że pasażerowie czekali na autobus w deszczu, gdyż wiata była zajęta przez bezdomnych.
Każdy mieszkaniec ma prawo czuć się bezpiecznie. Poza tym tego typu zachowania osób mogą być demoralizujące np. dla dzieci i młodzieży oczekujących na autobus. Na takie postępowanie nie może być absolutnie żadnego przyzwolenia
- mówił wówczas komisarz Tomasz Żerański, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce.
W lato problem był widoczny aż nadto, ale zmiana pory roku i chłodniejsze dni nie sprawiły, że całkowicie zniknął. Wciąż na niektórych przystankach, szczególnie w rejonie dworca lub przy Fieldorfa "Nila", pojawiają się osoby zajmujące koczowniczy tryb życia.
Jeden z czytelników zwrócił się do nas z pytaniem, co można z tym zrobić. Policjanci i straż miejska bardzo często intereniują w podobnych przypadkach, informując osoby bezdomne, gdzie mogą szukać pomocy (w Ostrołęce działa m.in. noclegownia). Niestety, problem w tym, że często takie osoby żadnej pomocy nie szukają i nie oczekują... A sama bezdomność nie jest podstawą do interwencji.