Ostrołęka stała się areną walki o głosy wyborców, a mimo tego, że żyjemy w dobie internetu, kandydaci na różne stanowiska samorządowe wykorzystują do tego tradycyjne metody. Miasto zostało wręcz zalane plakatami wyborczymi, głównie w formie banerów. Są one w niemal każdej wolnej przestrzeni.
Twarze kandydatów spoglądają z każdego rogu ulicy, witając mieszkańców z billboardów, plakatów i banerów. Nawet najmniejsze skrawki wolnej przestrzeni zostały wykorzystane do prezentacji wizerunków i sloganów wyborczych. I tak na ulicach Ostrołęki mamy multum kolorów i treści, połączonych z twarzami kandydatów.
Czy to skuteczne? Na pewno znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że wszechhobecne banery są nachalne i szpecą miasto. Niektórzy mieszkańcy uważają, że plakatowa kampania to marnowanie pieniędzy, które kandydaci mogliby lepiej wykorzystać na inne cele, np. na bezpośrednie spotkania z wyborcami. Ale nie da się ukryć - właśnie w taki sposób najłatwiej zbudować jest rozpoznawalność, która często jest kluczowa przy podejmowaniu decyzji przez wyborcę.
W dobie internetu i mediów społecznościowych plakaty wyborcze wydają się być coraz mniej efektywnym sposobem na dotarcie do wyborców. Młodzi ludzie coraz rzadziej zwracają uwagę na plakaty, a informacje o kandydatach szukają w internecie. Z drugiej strony, plakaty mogą być nadal skutecznym narzędziem docierania do starszych osób, które nie korzystają z internetu.
Wybory samorządowe odbędą się 7 kwietnia 2024 r. i - jeżeli to będzie konieczne - druga tura wyborów na prezydenta miasta 21 kwietnia.