Dyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Ostrołęki, a wkrótce wiceprezydent miasta, odpowiadała podczas czwartkowej sesji rady miasta na pytania i wątpliwości radnych dotyczące ostrołęckiej oświaty. Wskazała, jakie błędy miała popełniać w tym zakresie poprzednia władza.
W prawie każdym państwa wystąpieniu słowo "oświata" padało. Nie jestem politykiem, w życiu nie należałam do żadnej partii politycznej i nie zamierzam się zapisywać, chyba, że jakaś atrakcyjna powstanie. Będę mówiła o faktach - rozpoczęła Anna Gocłowska, która od 1 września będzie wiceprezydentem Ostrołęki.
Oświata ostrołecka się rozwija całkiem nieźle i wiele dobrych rzeczy się w niej dzieje. W oświacie ostrołęckiej powstały błędy, które trzeba i należy poprawić i których naprawiania ja się podjęłam. Nie ma klubu radnych na tej sali, z którego nie dostawałabym sygnałów o błędach w organizacji oświaty ostrołęckiej nie popełnionych przez prezydenta Łukasza Kulika i przeze mnie. Państwo mówią o nie wiadomo jakiej utracie zatrudnienia przez nauczycieli i innych pracowników oświaty. Zmiany w zatrudnieniu wynikają albo z błędnej polityki zatrudnienia albo ze zbyt rozrzutnego zatrudnienia
- wskazywała.
Poznaliśmy także szczegóły błędnej polityki zatrudnienia, o której mówiła dyrektor Wydziału Oświaty UM.
W przypadku błędów mamy przypadki kiedy zatrudniani byli nauczyciele na to samo stanowisko podwójnie. Mamy przypadki, kiedy były zatrudnienia na to samo stanowisko na czas zastępstw na czas nieokreślony i jasna jest sprawa, jak jeden nauczyciel czy pracownik niepedagogiczny wraca z urlopu macierzyńskiego czy zdrowotnego, to ten na czas zastępstwa musi zwolnić to stanowisko, więc musi być wypowiedzenie. Jeśli jest tylko na czas określony, to ona wygasa i się nic nie dzieje
- wymieniała Anna Gocłowska. Podkreśliła, że Ostrołęka jest w czołówce miast na prawach powiatu, które mają najwyższy udział na oświatę w budżecie miasta. Dodała, że "mimo, że subwencja rosła nieznacznie, to w tempie mocno przyspieszonym rosły środki z miasta".
Padły także konkretne liczby odnoszące się do kwoty subwencji oświatowej, jaką dostało miasto i tego, ile dołożono do oświaty z budżetu miasta Ostrołęki:
- 2016 rok: 81 mln subwencji; 41 mln środków własnych;
- 2017 rok: 81 mln subwencji; 50 mln środków własnych;
- 2018 rok: 84 mln subwencji; prawie 60 mln środków własnych;
- 2019 rok: 94 mln subwencji; prawie 60 mln środków własnych;
Nie zwiększa się istotnie, albo w ogóle liczba uczniów, bo to by mogło uzasadniać takie zwyżki. Pogarsza się stan organizacyjny. Pozwalamy sobie na otwieranie oddziałów, w których jest 3, 5, 7 uczniów. Pozwalamy sobie na organizowanie grup językowych, informatycznych, wychowania fizycznego z 8 czy 12 uczniami, podczas gdy ustawodawca dopuszcza 24-26 uczniów
- tak wyglądały lata poprzednie według przyszłej wiceprezydent.
A jak jest w 2020 roku? Prognozy są optymistyczne.
2020 rok - mamy subwencji oświatowej ponad 105 milionów i wszystko na to wskazuje, że dopłata miasta nie przekroczy 50 milionów, w planie jest 48 milionów. To jest pozyskane ponad 10 milionów, nie pogarszając edukacji, tylko eliminując błędy i rozrzutność. Być może to te pieniądze, że należałoby inwestować i budować przyszłość młodym ludziom. Na dziś przy 160-milionowym budżecie oświaty ubiegłorocznym, to na wydatki majątkowe wydaliśmy 800 tysięcy
- mówił Gocłowska. Jak dodała, "działania, które podejmujemy, to nie po to żeby kogokolwiek skrzywdzić tylko to działania po to, żeby mogło dziać się lepiej, jeszcze lepiej niż do tej pory".
Radny Koalicji Obywatelskiej Adam Kurpewski zapytał, jaki jest osiągalny poziom dopłaty do subwencji oświatowej, do którego należy dążyć. Anna Gocłowska odpowedziała:
Mam założenie i plan, żeby do złotówki pozyskanej państwo radni chcieli dołożyć 30 groszy, a najlepiej 20, to będzie to, co powinniśmy osiągnąć