Łowcy pedofili z grupy Strażnicy Dziecięcych Marzeń zatrzymali w Ostrołęce 35-letniego mężczyznę, którego przedstawili jako Jacek D. Na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych mężczyzna przyznaje się do wysyłania pornograficznych wiadomości do małoletnich. Poznaliśmy kulisy zatrzymania mężczyzny. Okazuje się, że organizacja SDM zatrzymała go i przekazała policji po zgłoszeniu od rodzica realnego dziecka.
Transmisja z Ostrołęki. "Bo pisałem z nieletnimi"
Wtorek rano - na stronie Strażnicy Dziecięcych Marzeń na Facebooku rozpoczyna się transmisja na żywo, jak się okazuje, z Ostrołęki. Bohaterem jest mężczyzna, który miał wysyłać niestosowne wiadomości do osoby podającej się za małoletnią w wieku 11 lat. - Dlaczego żeśmy tu przyjechali? - pyta autor transmisji mężczyznę, który chowa twarz w dłoniach. Zwraca się do niego po imieniu: Jacek.
- Bo pisałem z nieletnimi - odpowiada w końcu mężczyzna. Opowiada też, że wysyłał "filmiki porno", na których był "jego penis".
- Z iloma dziećmi tak pisałeś poniżej 15. roku życia? - pada kolejne pytanie do zatrzymanego mężczyzny. Ten twierdzi, że z nieletnimi pisze od niedawna. Mówi, że zdarzyła się sytuacja, że rodzice dziecka zgłosili się do niego, by nie pisał więcej do ich dziecka.
- Miałeś kilka ostrzeżeń i dalej to robisz. Może załóż Tindera i zostaw dzieci w spokoju? - sugeruje mu zatrzymujący z grupy Strażnicy Dziecięcych Marzeń.
Jacek twierdzi, że jest samotny i nie ma z kim popisać, dlatego pisze do dzieci (lub do osób podających się za dzieci). Mówi, że nie wie, że to, co robił jest karalne. Transmisja trwa kilkanaście minut i przez ten czas mężczyzna chowa twarz w dłoniach. Wygląda na przybitego. Kończy się tym, że prowadzący transmisję informuje, że wezwał policję.
Zatrzymany mężczyzna w mediach społecznościowych podaje się za mieszkańca Ostrołęki, publikuje również zdjęcia z miasta.
Kulisy akcji SDM. Podejrzane "głosówki" i realne dziecko
Strażnicy Dziecięcych Marzeń to jedna z grup tropiących osoby, wypisujące niestosowne wiadomości o charakterze seksualnym do małoletnich poniżej 15. roku życia. Ich obywatelskie zatrzymania transmitowane są w mediach społecznościowych. Na nagraniach widoczna jest przeważnie twarz zatrzymanego.
Dotarliśmy do członka grupy SDM i zapytaliśmy, jak wyglądała akcja w Ostrołęce. Sprawa rozpoczęła się dokładnie 18 czerwca. To wówczas łowcy pedofili wpadli na trop Jacka, 35-latka z Ostrołęki. Okazuje się, że zaczęło się od podejrzanych wiadomości głosowych.
- Gdy zaczął nagrywać takie podejrzane głosówki, odezwał się do nas ojciec jednej z dziewczynek, że taki człowiek, o takim numerze telefonu zaczepił jego dziecko. Wtedy sprawa nabrała szybszego toku, wabik więcej poświęcał czasu, żeby z nim pisać. Uzbierało się sporo materiału - mówi nam jeden z działaczy SDM, który brał udział w całej akcji.
W końcu Strażnicy Dziecięcych Marzeń ujęli 35-latka, który już wcześniej spodziewał się wizyty łowców pedofili i usunął większość kontrowersyjnych materiałów z telefonu. - Ale zostało jeszcze 15 różnych konwersacji, niestety nie mogliśmy ich otworzyć, bo nie miał internetu, ale co drugie zdjęcie profilowe wskazywało, że to osoba poniżej 15. roku życia. Ten wabik plus te realne dziecko to spowodowało, że udało się go zatrzymać.
To pierwsza akcja łowców pedofili w Ostrołęce
Jak wygląda zatrzymanie przez łowców pedofili? - pytamy. - I jak reaguje na to policja?
W momencie, w którym my zajeżdżamy robimy zgłoszenie na policję, łapiemy go i mamy 15 minut, zanim dojadą, że możemy z nim podyskutować. Policja bez problemów zajęła się sprawą. To była pierwsza ich taka sprawa w Ostrołęce, bardzo się zaangażowali.
Materiały, jakie zgromadzili Strażnicy Dziecięcych Marzeń, wskazują, że 35-latek wysyłał obsceniczne wiadomości. Dotarliśmy do części z nich - są szokujące. "Zobacz mojego penisa, jakiego mam"; "Kochanie usuń te wyniki co tobie wysłałem żeby nic ich nie widział" - pisał do wabika, podającego się za 11-letnie dziecko.
- Pedofil to się nazywa taki człowiek, co gwałci młode dziewczynki. Jakby ciebie złapali i zgwałcili, co byś powiedziała? - mówi mężczyzna na nagraniach głosowych, które także wysyłał. Słowa wypowiada powoli i dość niewyraźnie. Jak się dowiedzieliśmy, w konwersacjach pojawiały się także nagrania, na których się onanizował.
Mężczyznę, po obywatelskim ujęciu przez łowców, zatrzymała policja. Wyjaśnienie sprawy leży teraz po stronie policji i prokuratury. Szczególnie ważne będzie ustalenie, czy pokrzywdzone w sprawie były również realne dzieci, czy mężczyzna pozwalał sobie na takie wiadomości tylko do wirtualnych "wabików".
- Informujemy, że w wyniku zgłoszenia przekazanego nam przez jedno ze Stowarzyszeń zajmujących się ochroną praw małoletnich w miniony wtorek zatrzymaliśmy 35 - letniego mężczyznę podejrzewanego o wysyłanie do osoby poniżej 15 roku życia treści o charakterze treści pornograficznym. Mężczyzna został doprowadzony do Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce i osadzony w policyjnym areszcie - informuje kom. Tomasz Żerański z ostrołęckiej policji.
Do sprawy wrócimy. Szczegóły dalszych czynności przeprowadzonych z mężczyzną przez organy ścigania, powinniśmy poznać w najbliższych dniach.