eOstroleka.pl
Polska,

ABW sprawdziła bilingi Cenckiewicza... przez pomyłkę

REKLAMA
zdjecie 480
Sławomir Cenckiewicz (fot. Solidarni2010.pl) Sławomir Cenckiewicz (fot. Solidarni2010.pl)
REKLAMA

Minister spraw wewnętrznych - Jacek Cichocki - tłumaczy, że bilingi Sławomira Cenckiewicza sprawdzono przez… pomyłkę. Dodaje też, że nikt za tę pomyłkę konsekwencji nie poniesie.

W lutym „Nasz Dziennik” poinformował, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego pod pretekstem sprawdzenia połączeń telefonicznych Piotra Bączka, byłego członka Komisji Weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych i pracownika Służby Kontrwywiadu Wojskowego, ustalała billingi z telefonu stacjonarnego historyka Sławomira Cenckiewicza. Obaj byli związani z procesem likwidacji WSI i weryfikacji ich żołnierzy.

Jacek Cichocki, minister spraw wewnętrznych, tłumaczy, że doszło po prostu do pomyłki, a nielegalne sprawdzenie billingów Cenckiewicza nie było zamierzone. Choć w jaki sposób doszło do pomyłki właściwie nie wiadomo.

Według ABW, nazwisko Sławomira Cenckiewicza wzięło się stąd, że - jak napisano w wyjaśnieniach - było w aktach umorzonej już sprawy rzekomych przecieków z Komisji Weryfikacyjnej, a Bączka - ponieważ przewijało się w sprawie rzekomego handlu aneksem. „Ze względu na skomplikowany charakter spraw nastąpiło omyłkowe przypisanie jednego numeru telefonu stacjonarnego osobie nie będącej w rzeczywistości jego abonentem” - wyjaśnia minister Cichocki. Więcej - ze względu na konieczność „przetworzenia bardzo dużej ilości danych o zróżnicowanym formacie nie można wykluczyć niedopatrzenia w tym zakresie”.

Zdaniem Piotra Bączka, tłumaczenia ministra są bulwersujące i żenujące. - Oznaczają, że ABW pod szefostwem Krzysztofa Bondaryka nie potrafi nawet prawidłowo odczytać numerów telefonicznych dwóch różnych osób mieszkających w innych miastach - powiedział Bączek „ND”.

Co ciekawe, szef MSW zapewnia, że funkcjonariusze są doskonale przygotowani do realizacji swoich czynności, znają odpowiednie przepisy, a kontrola wewnętrzna w Agencji wykazała, że nikt z nich nie ponosi i nie poniesie żadnych konsekwencji. Oznaczałoby to, że szef ABW Krzysztof Bondaryk znajduje się ponad prawem.

Zdaniem Bączka, taka sytuacja sprawia, że szef służby może sprawdzać, pod pozorem „pomyłki”, połączenia każdego obywatela zwłaszcza osób związanych z opozycją, łamać jego prawa konstytucyjne i nie ponosić żadnej odpowiedzialności - czytamy w „Naszym Dzienniku”.


[źródło: Nasz Dziennik]

Kalendarz imprez
listopad 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
 28  29  30  31  1 dk2 dk3
dk4 dk5 dk6 dk7 dk8 dk9 dk10
dk11 dk12 dk13 dk14 dk15 dk16 dk17
dk18 dk19 dk20 dk21 dk22 dk23 dk24
dk25 dk26 dk27 dk28 dk29 dk30  1
×