Do wspólnej zabawy podczas odbywającego się dziś 31. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy aktywnie włączyła się liczna grupa morsów i morsinek z Ostrołęki. Pogoda dziś wyjątkowo im nie sprzyjała, ale i tak nikt na przejmujący ziąb się nie skarżył. Liczyło się tylko jedno - wspólna gra do końca świata i o jeden dzień dłużej!
Grupowe morsowanie podczas finału WOŚP staje się już w Ostrołęce tradycją, która z roku na rok zyskuje coraz szersze grono sympatyków.
Dziś, z okazji 31. edycji największej akcji charytatywnej na świecie, na plaży nad Narwią zgromadziła się liczna grupa morsujących. Byli wśród nich zarówno doświadczeni fani zimowych kąpieli w rzece, jak też osoby, które z takiej formy aktywności korzystają rzadziej lub robiły to dziś po raz pierwszy. Odwagą wykazało się także kilkoro młodych, zaledwie kilkuletnich śmiałków.
Po krótkiej rozgrzewce morsy wskoczyły do lodowatej wody. Kąpiących się było na tyle dużo, że chwytając się za dłonie udało im się stworzyć olbrzymie serce.
Złośliwa aura nie pozwoliła morsom na zbyt długą kąpiel, po kilku minutach “zabawy” w wodzie trzeba było wyjść i się ogrzać. Na brzegu na ochotników czekała gorąca sauna lub basen z przyjemnie ciepłą wodą.
Dla najodważniejszych uczestników spotkania przewidziano konkurencję w specjalnie przygotowanym basenie wypełnionym lodem. Zwycięży ten, kto ośmieli się wejść do basenu o wytrzyma w nim jak najdłużej! Dla najwytrwalszych przewidziano nagrody.
Oczywiście przez cały czas trwania akcji na plaży spotkać można było wolontariuszy z charakterystycznymi, kolorowymi puszkami.