eOstroleka.pl
Ostrołęka, HISTORIA

Sensacyjny napad na więzienie w Ostrołęce. Opisywała go krajowa prasa

REKLAMA
zdjecie 8621
zdjecie 8621
REKLAMA

Przed 115 laty w Ostrołęce doszło do spektakularnego napadu na... więzienie. Żyły nim nawet ogólnopolskie gazety, publikując relację z sensacyjnych wydarzeń. W trakcie napadu, którego dokonać miało kilkunastu napastników mówiących w dwóch językach, uwolniono jednego z więźniów.

- Przed dziesięciu dniami z więzienia w Ostrołęce uprowadzono więźnia Miczurina, oskarżonego o rozpowszechnianie wśród wojska proklamacji - informowała gazeta "Czas" z 2 sierpnia 1906 roku. - Sposób, w jaki przeprowadzono śmiałe przedsięwzięcie i okoliczności, w jakich został plan wykonany, dają obraz niemniej sensacyjny, niż słynne uprowadzenie kilkunastu socjalistów z więzienia na Pawiaku.

Jak przeprowadzono akcję? Gazeta "Czas" pisała 115 lat temu:

Przy pomocy drabinki sznurkowej kilku ludzi o godz. 1 w nocy przedostało się przez ogrodzenie okalające więzienie ostrołęckie i trzej przez wejście tylne, od podwórza, dostali się do mieszkania intendenta Bartnowskiego, zbudzili go i pod grozą śmierci zażądali wydania im przestępcy politycznego Miczurina. Jeden z napastników stanął przy łóżku żony Bartnowskiego, nakazał jej milczenie, objaśniawszy cel niespodziewanej wizyty. Sterroryzowany intendent, widząc położenie bez wyjścia, zgodził się spełnić żądanie nieznajomych i wraz z nimi poszedł do więzienia. Po drodze zabrano ze sobą odźwiernego z budki strzeżonej przez trzech ludzi. Na parterze gmachu więziennego zbudzono śpiącego dozorcę, po czem intendent w towarzystwie wszystkich wymienionych udał się do celi Miczurina, którą otworzył. Napastnicy po wydaniu pokwitowania o odbiorze więźnia, do celu, w której siedział Miczurin, zamknęli intendenta, dozorcę i odźwiernego, na koniec nie kazali im wszsczynać alarmu, zdjęli z posterunkoów swe warty i wraz z oswobodzonym Miczurinem przeszli przez mieszkanie intendenta i wyszli głównym wyjściem na ulicę.

"Czas" opisywał dalej, że żona Bartnowskiego wszczęła alarm, po czym jej męża i jego kolegów wypuszczono z celi. Intendent wystrzelił na alarm z rewolweru i posłał dwóch dozorców do miasta z wiadomością o tym zdarzeniu. Miczurina nie dało się jednak schwytać. - Według zeznań świadków, napastników było 8 wewnątrz murów więziennych i co najmniej drugie tyle na zewnątrz. Rozmawiali po polsku i po rosyjsku, wyglądali na obywateli miejskich - pisano w gazecie. Żona intendetna Bartnowskiego stwierdziła, że gdy jej mąż poszedł wypuszczać Miczurina, jeden ze sprawców rozmawiał z nią uprzejmie, ciesząc się, że trzeba było używać dynamitu, by dostać się do budynku.

Źródło: "Czas", 2 sierpnia 1906 r.

Wasze opinie

STOP HEJT. Twoje zdanie jest ważne, ale nie może ranić innych.
Zastanów się, zanim dodasz komentarz
Brak możliwości komentowania artykułu po trzech dniach od daty publikacji.
Komentarze po 7 dniach są czyszczone.
Kalendarz imprez
maj 2024
PnWtŚrCzPtSoNd
 29  30 dk1 dk2 dk3 dk4 dk5
dk6 dk7 dk8 dk9 dk10 dk11 dk12
dk13  14 dk15  16  17 dk18 dk19
dk20  21 dk22  23  24  25  26
dk27  28 dk29  30  31  1  2
×